Nowy numer 11/2024 Archiwum

Trzeba dzwonić!

„Ile przeżyć i wspomnień budzi w nas głos tego królewskiego dzwonu! Brzmi w tym uroczystym graniu modlitwa wieków o wolność i pomyślność ojczyzny” – pisał o słynnym polskim dzwonie Jan Paweł II. Wawelski Zygmunt bije już od 500 lat.

Był wieczór Wielkiej Soboty 2001 roku. W katedrze na Wawelu procesja rezurekcyjna pod przewodnictwem kard. Franciszka Macharskiego schodziła do Grobów Królewskich. Nad Krakowem zaległa cisza, jakby miasto wstrzymało oddech. Nagle w powietrzu zabrzmiało dzwonienie, narastające, coraz silniejsze. Zatrzymywały się samochody, pod wzgórzem wawelskim z wolna gęstniał tłum. Ludzie z zadartymi głowami przyglądali się, jak odradza się Zygmunt, rozkołysany silnymi ramionami braci dzwonników. „Ożywiliśmy Zygmunta i być może całą Polskę” – mówili. Pierwsze dźwięki nowego serca starego olbrzyma krakowianie powitali ze łzami w oczach, gromkimi oklaskami i z ogromną ulgą. Na to dzwonienie, pierwsze w nowym tysiącleciu, czekali długie 3 miesiące po tym, jak w Boże Narodzenie 2000 roku stare serce pękło. – Na nieszczęście – mówili niektórzy. – Z przepracowania – prostował ówczesny proboszcz wawelski ks. Janusz Bielański.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy