Zapisane na później

Pobieranie listy

Chcesz ofiarować zwiędłe kwiaty?

Marcin Jakimowicz: Rachunek sumienia to warunek dobrej spowiedzi, z którym mamy spore kłopoty.

Z Józefem Augustynem SJ o rachunku sumienia rozmawia Marcin Jakimowicz

|

GN 07/2005

dodane 15.02.2005 23:59

Józef Augustyn SJ: – Żyjemy w czasach, które nie sprzyjają robieniu rachunku sumienia. Scena polityczna, medialna pełna jest półprawd, graniczących niekiedy z kłamstwem. Politycy dają obietnice, które potem rozmyślnie łamią. Jesteśmy też świadkami ekshibicjonistycznego opowiadania o swoich brudach czy też bezkarnego przyznawania się do zbrodni. Przykład. Lekarze holenderscy przyznali się do zabicia śmiercionośnym zastrzykiem 22 noworodków, które uznali za nieuleczalnie chore. Wszystko odbywało się zgodnie z procedurami, które uchwaliła sama dla siebie akademia pediatryczna w Groningen. Aleksander Sołżenicyn ma rację, mówiąc o „nędzy moralnej” świata zachodniego.

Czym jest rachunek sumienia?
– Łatwiej powiedzieć, czym nie jest. Nie jest wypełnianiem PIT-u. To nie rachowanie strat i zysków. Samo pojęcie „rachunek”, choć klasyczne, jest mylące. Kojarzy nam się z wyliczaniem, sumowaniem. Rachunek sumienia nie ma nic wspólnego z niebieską matematyką. Jest rozmową grzesznika z przebaczającym Ojcem o zranionej miłości.

Gdy przymykam oczy i przypominam sobie grzechy, z przykrością stwierdzam: znowu to samo…
– Jeżeli tak stwierdzam, to znaczy, że nie jest gorzej. I to jest już sukces. Grzech ma destrukcyjną dynamikę. Jest jak rak złośliwy. Kiedy nie jest leczony, rozwija się. Szczere wyznawanie „ciągle tych samych grzechów” okazuje się lekarstwem przeciwko nowym grzechom, cięższym. Nie możemy mylić odczucia satysfakcji emocjonalnej ze zbawieniem. Faryzeusz w świątyni czuł satysfakcję ze swych „sukcesów” duchowych, a Jezus powiedział o nim, że jest nieusprawiedliwiony. A mistycy? Często byli na skraju rozpaczy z powodu swoich grzechów (nie urojonych bynajmniej, lecz głęboko przeżywanych), ale doświadczali zbawienia.

Walczą w nas dwie skrajności. Jedni rozbijając swe rodziny, mówią z uśmiechem: „Nie mamy sobie nic do zarzucenia”, inni spowiadają się z tego, że jedli w piątek mięso przez zapomnienie.
– Jedni i drudzy trwają w tym samym błędzie. Przecedzają komary, ale przepuszczają wielbłądy. Szukają grzechu tam, gdzie go nie ma, i to przesłania im rzeczywiste zło.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..