Uniewinnieni

O ile jeszcze pamiętamy o tym, co Jezus uczynił dla nas na krzyżu, to zupełnie zapominamy o tym, co Chrystus czyni teraz, w tej chwili – po zmartwychwstaniu.

On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy (1 J 2,2)

„Dzieci moje pisze do Was byście nie grzeszyli” – pisze dziś do nas św. Jan. Jak jednak nie grzeszyć, skoro codziennie targani jesteśmy tysiącem pokus? Co zrobić, kiedy zdarzy nam się upaść? Niedawno przeżywaliśmy w Kościele Wielki Tydzień. Wpatrywaliśmy się w oblicze Chrystusa, który poniósł na krzyż nasz grzech i zmartwychwstał, abyśmy żyli życiem wolnym od grzechu. Błędem, który w mojej ocenie często popełniamy chcąc uwolnić się od popełnianych przez nas grzechów, jest skoncentrowanie się na sobie samym, zamiast szukania pomocy i siły u Boga, który przecież chce dać nam swoją moc – łaskę. O ile jeszcze pamiętamy o tym, co Jezus uczynił dla nas na krzyżu, to zupełnie zapominamy o tym, co Chrystus czyni teraz, w tej chwili – po zmartwychwstaniu. Słowo Boże mówi nam, że Chrystus zasiadł po prawicy Boga i wstawia się za nami (Rz 8,34). Mamy więc orędownika w niebie przed tronem Ojca! Szczególnie wtedy, gdy zmagamy się z grzechem, często mylą nam się głosy. Zdarza się, że słysząc głos potępienia czy oskarżenia, załamujemy się, sądząc, że pochodzą od Boga. Wydaje nam się, że nie mamy po co wracać do Boga, bo nasze czyny nas dyskwalifikują. Ich źródło jednak jest zupełnie inne. Diabeł, nazwany oskarżycielem braci, oskarża i obwinia nas przed Bogiem, natomiast Chrystus jest tym, który oręduje za nami i czyni nas niewinnymi! 

Pamiętam swoje pierwsze namacalne doświadczenie łaski Boga w moim życiu. W wieku 15 lat, gdy zaprosiłem Jezusa do swojego życia, doświadczyłem Jego miłości, która wypełniła mnie całego. Czułem się kochany, wiedząc, że nie byłem w stanie zasłużyć sobie na to doświadczenie – byłem w tym czasie przywiązanym do wielu grzechów. Kilka tygodni po tym spotkaniu z Jezusem, zorientowałem się, że grzechy, z których spowiadałem się co miesiąc, które wracały jak bumerang – odeszły. Nagle zorientowałem się, że mam siłę oprzeć się pokusie, umiem powiedzieć „nie” grzechowi. Wiem, że nie uwolniłem się sam, lecz dzięki Bożej łasce. Dzięki tej łasce możemy być tymi, którzy Go „znają”, o których pisze św Jan:

„Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: «Znam Go», a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.” (1 J 2,4-5)

Uniewinnieni   Roman Koszowski / Foto Gość
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Zieliński