O pięknie

Piękno jest prawdą, a prawda - pięknem. To wszystko, co wystarczy wiedzieć.

Wiosna w Opolu
                      Księdzu Arcybiskupowi Alfonsowi Nossolowi
gdyby nie Chrystus z migdałami oczu,
gdyby nie Madonna w Różanym Ogrodzie,
gdyby nie Pieta z sercem poranionym dłutem –

– łatwiej byłoby uwierzyć w naszą oślepłą zwierzęcość.

A tak widzę, że Joes von Cleve, Martin Schaungauer
i Anonimowy Złotnik z Nysy widzieli światło.
I mam podstawy wątpić, że jesteśmy bestie.

Chyba od Keatsa pochodzi fraza,
którą powtarzam teraz
jak psalmiczny werset,
jak refren kantyczki,
jak zdrowaśki,
jak mantrę:

Piękno jest prawdą, prawda – pięknem

To wszystko, co wystarczy wiedzieć

Próbując nazwać.
Słuchając „Kwartetu Pomorskiego”

Zdarzało się, że byłem już tego blisko, kilka razy
najbliżej jak tylko może przydarzyć się ludziom;
choć zawsze pod osłoną.

Ale nie dało się bliżej.
Trzymało się na bezpieczną
odległość zdania, koniunktiwu, przecinka.

Nie byłem gotowy na miłość.

Czasem
pręga światła na trawie,
oczy gorejące w mroku,
konstelacja nut,
biała sierść mgły,
wilgoć, nad ranem, ciągnąca od strony otchłani –
– zdawały się szeptać:
sięgniesz, zdołasz.

Ale miało pozostać niedosiężne.

I słyszałem jedynie miękki szelest w ciemności.
I wiedziałem, że musi być niewyobrażalnie piękne.
I że jeszcze nie teraz.

Przeczucie

O tym pisał późny Pasierb wielokrotnie:
o zszarzałych barwach – lasu, swetrów, konwalii,
                                                                             oczu –
pod jesień, po tamtej, przełamanej chwili.

Czyżby to było przeczucie wieczności?
Czyli że doczesność wyczerpuje się i płowieje
po to, by rosła tęsknota za nieziemską miseczką
kolorów?

Portico de la Gloria
                                 sobie do sztambucha

Nie bój się stąd odejść.

Ten plac z kamienia i słońca,
ta czułość w powietrzu, paląca,
to smagnięcie wiatru. I pamięć, co uwiera i koi,
pamięć jak świeżo martwe ciało, jeszcze ciepła,
                                                                            gorąca –
– są wszystkim i niczym;
i będą ocalone, choć nie zostanie z nich kamień
                                                                            na kamieniu.

Nawet popiół.

To co ma się wydarzyć – jeszcze się wydarzy.
Będą ci dane ciemność i miłość w nadmiarze.
I świt jaśniejszy od blasku, w którym trwasz tu teraz,

w ten wieczór jak morela, pod bramą katedry,
przed Portykiem Chwały.

Czekaj.
Bądź większy od lęku.
I nie bój się odejść.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Jerzy Szymik