Słowa Najważniejsze

Niedziela 10 marca 2024

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

10.03.2024 00:00 GN 10/2024 Otwarte

Niepraktyczne wywyższenie

Jezus udziela Nikodemowi lekcji wiary, odwołując się do węży. Chodzi nie tylko o słynną biblijną próbę jadowitych węży, której zostali poddani wpatrzeni w siebie pyszni Izraelici. By ocaleć od śmierci, musieli oderwać wzrok od samych siebie i uczyć się patrzenia z wiarą na Boga. Dziś też wielu z nas odnajduje Go przez bolesną konfrontację z wężami. Abp Fulton Sheen pisał: „Dawniej ludzie dochodzili do wiary w Boga, obserwując porządek panujący we wszechświecie. Obecnie przywodzi ich do Niego doświadczenie nieporządku w swoim wnętrzu. To nie piękno stworzonego świata, lecz węże wijące się w sercu człowieka sprawiają, że szuka on wytchnienia w Chrystusie”. Właśnie te węże w sercu sprawiają, że nasz piękny świat staje się zarazem zły i nieznośny. Tymczasem Jezus deklaruje miłość Boga do tego świata. A dowodem tej miłości jest „wywyższenie Syna Bożego”.

Kościół posłany do świata prosi tenże świat, aby posłuchał i przyjął propozycję Jezusa Chrystusa i Jego doskonałą drogę. Jak napisał Richard John Neuhaus, „dla chrześcijanina świat nie jest terytorium wroga, ale stworzeniem powołanym do istnienia z miłości, które tragicznie oddzieliło się od swojego Stwórcy. Misją Kościoła jest wezwać świat, aby wrócił do domu. Nie wolno nam się nigdy znużyć przyciąganiem ludzi i pokazywaniem im znaków Boskiej chwały, dla której zostali stworzeni”. A co robić, gdy ów świat utrudnia Kościołowi bycie sobą? Pierwsza opcja to wycofać się: otrzepać proch z naszych stóp i ukryć się na peryferiach. Druga, ta ważniejsza, przypomina nam, że Bóg powołał nas, byśmy byli duszą tego świata. Jeśli chcemy naśladować Jezusa, musimy także miłować świat i pozostawać w nim, aby trudzić się dla jego zbawienia. Kościół będzie trwał aż do końca czasów. Mamy na to słowo Boga. Pytanie brzmi: czy życie Kościoła w naszych czasach będzie obojętne, zalęknione i skorumpowane, czy też stanie się jaśniejącą propozycją doskonalszej alternatywy dla świata? Chrześcijaństwo nigdy jeszcze nie doświadczyło świata tak niereligijnego. Musi stanąć wobec nowego, innego i złowieszczego wyzwania – świata ufającego w swoje możliwości; świata duchowej pustki, który nie ma innego celu poza własnym zadowoleniem.

Nasz Pan wybrał bardzo niepraktyczny sposób, aby odkupić i przemienić świat. O, jakże niepraktycznie postąpił, kiedy podbił zatwardziałe serca ludzi, ponosząc klęskę! Jak bardzo niepraktycznie było zbawić samolubny świat Miłością, która zakończyła się ofiarą złożoną na krzyżu! Nic więc dziwnego, że kobiety i mężczyźni o praktycznych umysłach stanęli pod krzyżem i wzywali Jezusa, aby zszedł na dół: „Zejdź z krzyża niepraktyczności!! Zejdź z Twojego krzyża miłości i przystąp do naszej walki klas i naszej nienawiści! Zbawić nas może tylko człowiek praktyczny, który twardo stąpa po ziemi. A Ty jesteś zawieszony pomiędzy ziemią a niebem, odrzucony przez jedno, a opuszczony przez drugie”. On jednak nie zszedł z krzyża, ponieważ gdyby to zrobił, nigdy by nas nie zbawił! Niepraktyczne postępowanie jest jednak rzeczą Boga. Rzeczą Boga jest wisieć na krzyżu!

Czytania »

Andrzej Macura

|

10.03.2024 00:00 GN 10/2024 Otwarte

Boża miłość nie jest naiwna

Pochodząca z Drugiej Księgi Kronik opowieść dotyczy najtragiczniejszego wydarzenia w historii Izraela: końca państwowości, zburzenia Jerozolimy, a przede wszystkim świątyni, która była dla Izraela miejscem przebywania Boga. A skoro Bóg pozwolił ją zniszczyć, to znaczy, że najpewniej opuścił naród wybrany. Dlaczego? Historia Izraela naznaczona jest konsekwencjami zawartego z Bogiem na Synaju przymierza: Bóg obiecał, że będzie opiekował się swoim ludem, Izrael obiecał, że będzie respektował Boże prawo. I Bóg faktycznie wspierał Izraelitów, chroniąc żyjący między potężnymi cywilizacjami Egiptu i Mezopotamii naród. Izrael natomiast ciągle zapominał o układzie, jaki miał z Bogiem i Go lekceważył. Dlatego Bóg nieraz cofał swój ochronny parasol. W pewnym momencie jednak – można powiedzieć – miarka się przebrała. Zgodnie z zapowiedzią proroka Jeremiasza, z powodu lekceważenia Bożego prawa, Izrael (tu właściwie mówimy już o Judzie) popadł w niewolę. I dopiero po siedemdziesięciu latach Bóg przez perskiego króla Cyrusa wyzwolił go; pozwolił wygnańcom wrócić do rodzinnego kraju, odbudować świątynię i Jerozolimę.

Opowieść ta przypomina smutną prawdę o człowieku: łatwo zapomniał o Bogu, a to, co od Niego otrzymał, traktuje jak coś, co mu się należy; Bóg powinien dać i niczego nie wymagać. Niesie nam też jednak ważną prawdę o Bogu; ważną zwłaszcza w kontekście tego, co słyszymy w Ewangelii o miłości Boga do świata. Czy ta miłość jest bezwarunkowa? Tak, ale na pewno nie jest naiwna. Jest raczej wymagająca. Izrael, mimo swoich niewierności, mógł liczyć na Bożą opiekę, ale w pewnym momencie miarka się przebrała; lekceważenie Boga poszło za daleko. Dlatego Pan dopuścił, by Jerozolima została zniszczona przez Chaldejczyków (czyli Babilończyków). Ale ta miłość Boga, choć twarda, nie ustała. Po czasie kary, Bóg wyzwolił Izraela. Dziś, gdy pytamy, co znaczy, że Bóg kocha, warto ten obraz mieć przed oczyma. Boża miłość ku nam nie jest naiwna. Na pewno jednak nigdy nie ustanie. Bóg spełnia swoje obietnice. A nam, wierzącym w Jego Syna, obiecał życie wieczne.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

10.03.2024 00:00 GN 10/2024 Otwarte

Łaska, zbawienie, wiara

1. Dziś tzw. niedziela radości (łac. Laetare). Pośrodku czasu pokuty i duchowej walki Kościół wzywa nas do radości. Ta radość ma źródło w tym, że jesteśmy kochani przez Boga, obdarowani łaską. Paweł pisze: „Łaską jesteście zbawieni przez wiarę”. Kojarzy się to zdanie z katechizmowym: „Łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”. Ostatnio modne stało się krytykowanie tzw. sześciu prawd wiary. Jeden z autorów nazwał je nawet „prawdami znikąd”, a przecież są one wywiedzione wprost z Pisma Świętego. Rzecz jasna, formuły katechetyczne wymagają wyjaśnienia i komentarza. To jest właśnie zadanie teologów. Zamiast mędrkować, trzeba te formuły przełożyć na język zrozumiały dla ludzi albo zaproponować nowe, bardziej adekwatne.

2. „Łaska” to podstawowe słowo chrześcijańskiego słownika. Dziś niestety mało czytelne. Funkcjonuje zwrot „łaski bez”, który oznacza „sam sobie dam radę; nie chcę niczego nikomu zawdzięczać”. Wiara uczy inaczej. Akcentuje pierwszeństwo łaski. Od strony Boga łaska to pochylenie się Stwórcy nad nami, Jego życzliwe nastawienie, w najgłębszym sensie – Jego miłość do nas. Po stronie człowieka łaska to dar, który jest owocem tej Bożej życzliwości. Ewangelia jest Dobrą Nowiną o Bogu łaskawym, czyli obdarzającym człowieka licznymi darami (łaskami). Pojęcie łaski kryje w sobie ideę darmowości. Łaska nie jest nagrodą za dobre sprawowanie, jej źródłem jest miłość Boga. W sensie szerokim łaską jest moje życie i wszystko, co w życiu otrzymuję od Niego (zdrowie, uroda, talenty, drugi człowiek, świat itd.). W sensie węższym łaska to działanie Boga, które sprawia, że odnajduję Jego miłość, to Boże przyciąganie. Miłość zaprasza do miłości, pobudza ją, inspiruje. Łaska prowadzi mnie do zbawienia.

3. A czym jest zbawienie? Zbyt często kojarzy się nam to z czymś oderwanym od doczesności, co zaczyna się dopiero po śmierci. Albo też to pojęcie już w ogóle z niczym się nam nie kojarzy. Tymczasem właściwie wszystko w Biblii i w Kościele kręci się wokół doprowadzenia człowieka do zbawienia. Czym zatem jest zbawienie? Najpierw jest wyzwoleniem ludzkiego życia spod panowania zła, jest przebaczeniem grzechów, a ponadto jest definitywnym spełnieniem ludzkiej egzystencji, czyli obdarowaniem szczęściem, które wykracza poza skalę doczesnych radości. W żadnym z tych dwóch aspektów zbawienia (oczyszczenie i napełnienie) człowiek o własnych siłach nie może nic zdziałać. Tylko Bóg może mi odpuścić grzechy i tylko On może moje życie uczynić spełnionym. Łaska zbawienia dociera do nas przez Jezusa Chrystusa.

4. Zostało jeszcze słowo „wiara”. Tylko przez wiarę człowiek może przyjąć ów dar zbawienia. Zbawienie zaczyna się w moim życiu wtedy, kiedy pojawia się w nim Jezus, czyli od chwili chrztu. Moja wiara to odpowiedź na dar. Wiara obejmuje nie tylko pewną postawę umysłu, czyli uznanie za prawdę Ewangelii; wiara ogarnia całego człowieka. Wiara musi, jak mówi św. Paweł, być czynna w miłości, czyli przekładać się na czyny, postawy i wybory. Odpowiedzią na miłość może być tylko miłość.