Pobudka! Komentarz Marcina Zielińskiego do niedzielnego II czytania

Czy można żyć zaangażowanym katolickim życiem, a jednak trwać w duchowym letargu i uśpieniu? Można. Przekonują nas o tym liczne świadectwa i życiorysy nawet największych ludzi Kościoła.

„Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności.  Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi!” (1 Tes 5,1).

Czy można żyć zaangażowanym katolickim życiem, a jednak trwać w duchowym letargu i uśpieniu? Można. Przekonują nas o tym liczne świadectwa i życiorysy nawet największych ludzi Kościoła. Święta Teresa z Ávila wstąpiła do zakonu karmelitanek, będąc wzorem zaangażowania i gorliwości. Jak sama przyznała, wpadła jednak w rutynę i dopiero po 17 latach, w wieku 40 lat, ponownie doświadczyła przebudzenia do gorliwego życia i zaczęła iść dalej w duchowej podróży. Święta Teresa mówi tu o stanie duchowego zniechęcenia, które w jej ocenie jest największym zagrożeniem w życiu duchowym.

Mówiąc o największych zagrożeniach naszej duchowości, najczęściej myślimy o wielkich grzechach lub kulturze, która staje się coraz bardziej niechrześcijańska i atakuje nas z zewnątrz. Tymczasem wróg przychodzi do nas z największymi działami pod postacią niepozornego zniechęcenia, które trzyma nas na tym samym poziomie duchowym przez długie lata.

Kiedy patrzę na swoje życie i swoją posługę modlitwy o uzdrowienie, widzę, że największa walka toczyła się właśnie o to, by po drodze nie poddać się zniechęceniu. Jako piętnastolatek zacząłem modlić się o uzdrowienie, zaczepiając nieznajomych w szpitalach, na ulicach i przez kilka lat nie widziałem żadnych rezultatów. Jak może czuć się młody chłopak, który decyduje się zrezygnować ze swojego dobrego imienia, naraża się na wyśmiane i ocenę ze strony innych, gdy mimo odważnych modlitw i ewangelizacji nie widać owoców? Gdybym wtedy poddał się zniechęceniu, nie widziałbym, jak dziś, po latach wytrwałej modlitwy, Bóg przywraca zdrowie chorym i tak wielu z nich otrzymuje nowe życie. Nie zobaczyłbym ludzi wracających do Kościoła i życia sakramentalnego stojących w wielogodzinnych kolejkach do konfesjonałów. Kiedyś powiedziałem sobie, że nigdy nie pozwolę sobie poddać się zniechęceniu. Wiem, że sam nie jestem w stanie dotrzymać tej obietnicy i tylko dzięki łasce Bożej trzymam się tego do dzisiaj.

Pobudka! Komentarz Marcina Zielińskiego do niedzielnego II czytania   shixart1985 / CC 2.0

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Zieliński