O uznanie winy, ale odstąpienie od wymierzania kary zwrócił się w środę do sądu w Monachium ocalały z holokaustu Holender Jules Schelvis na procesie Johna Demjaniuka, oskarżonego o pomoc w mordowaniu Żydów w czasie II wojny światowej.
"Przez szacunek dla moich humanistycznych rodziców proszę sąd o uznanie winy tego bardzo starego człowieka, który spędził już dziewięć lat w więzieniu, ale też proszę, żeby go nie karać" - powiedział ocalały z holokaustu 90-letni Holender, rówieśnik Demjaniuka, który w niemieckim obozie zagłady w Sobiborze stracił w 1943 roku żonę.
Demjaniuk jest oskarżony o to, że od marca do września 1943 roku jako strażnik w Sobiborze uczestniczył w wymordowaniu co najmniej 27 900 Żydów.
Tymczasem obrońca Demjaniuka zwrócił się w środę do sądu o zawieszenie procesu, informując sędziów o doniesieniu agencji Associated Press na temat dokumentu, z którego wynika, że amerykańska FBI uważała, iż kluczowy dowód w tej sprawie mógł być sfałszowany przez radzieckie KGB.
Odtajniony niedawno raport FBI z 1985 roku podaje w wątpliwość autentyczność legitymacji SS z numerem 1393, świadczącej, że Demjaniuk był strażnikiem w Sobiborze.
Obrońca Ulrich Busch argumentował, że potrzebuje czasu, by osobiście udać się do USA w celu przejrzenia materiałów dotyczących Demjaniuka, a znajdujących się w Archiwach Narodowych w College Park w stanie Maryland, gdzie AP natrafiła na wspomniany raport z 1985 roku.
Obrońcy Demjaniuka wielokrotnie twierdzili, że dowody przeciwko Demjaniukowi są radzieckimi fałszywkami. AP pisze, że odtajniony raport FBI jest pierwszym potwierdzeniem, iż także amerykańscy śledczy mieli podobne wątpliwości.
Sąd na razie nie ustosunkował się do wniosku Buscha.
Monachijska prokuratura zażądała dla Demjaniuka sześciu lat więzienia. Ogłoszenie wyroku jest spodziewane w przyszłym miesiącu.