Niekonstytucyjne klapsy

Rzecznik Praw Obywatelskich dr Janusz Kochanowski ani na moment nie daje Polakom zapomnieć o sobie i o swoim urzędzie.

Jeszcze nie przebrzmiał szum medialny w sprawie drogocennej filiżanki Rosenthala, jaką wręczył niegdyś lekarzowi w podzięce za opiekę nad ciężko chorą matką, usprawiedliwiając w ten sposób dawanie prezentów (ale nie, broń Boże, łapówek) przedstawicielom służby zdrowia, a już wywołał kolejną ożywioną dyskusję. W liście do ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego RP profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego zasugerował mianowicie, aby definitywnie zaprzestać stosowania w polskich szkołach kar cielesnych. Wielu rodaków przetarło oczy ze zdumienia: jak to, w XXI w. nauczyciele biją jeszcze dzieci? A jeśli tak, to czy zezwalają im na takie postępowanie jakieś przepisy, które dopiero teraz trzeba uchylać?

Chamstwo i polityczna poprawność
Rzecznik doskonale wie, że w żadnym szkolnym regulaminie, nie mówiąc już o rozporządzeniach Ministerstwa Edukacji Narodowej, nie ma mowy o karaniu niesfornych bądź krnąbrnych uczniów chłostą. Dr Kochanowskiemu chodzi raczej o to, że zdarzają się jeszcze przypadki, kiedy zdenerwowany bezczelnym lub chamskim zachowaniem swego podopiecznego nauczyciel szkoły podstawowej zdzieli go linijką po dłoni albo da klapsa w pupę. W przewrażliwionym ponad rozsądną miarę na punkcie politycznego słuszniactwa dzisiejszym świecie takie zachowanie wychowawcy jest oczywiście całkowicie niedopuszczalne i może sprowadzić na niego poważne problemy dyscyplinarne, a nawet prokuratorskie. Mimo że rozpieszczone i rozwydrzone dzieci potrafią być wymyślnie okrutne wobec nielubianych przez siebie pedagogów (media wciąż informują o takich przypadkach), tym drugim nie wolno skarcić ich inaczej, jak tylko poprzez ustną perswazję, wpisanie uwagi do dzienniczka, wezwanie rodziców do szkoły, zawnioskowanie do wychowawcy klasy o obniżenie oceny z zachowania, w ostateczności wyrzucenie ze szkoły.

Najmłodsi znaczy najsłabsi?
Na odwiecznym polu bitwy między nauczycielami a uczniami, jakim jest szkoła, od pewnego czasu rysuje się zdecydowana przewaga hufców młodzieży, wynikająca z systematycznego pozbawiania jej przeciwników skutecznego oręża (by pozostać przy batalistycznej metaforze). Jeżeli uczniom wolno coraz więcej, a nauczycielom coraz mniej i w dodatku ci pierwsi mogą naskarżyć na drugich w przypadku przekroczenia – nawet w sytuacji tzw. wyższej konieczności – przesadnie liberalnych zasad, obowiązujących we współczesnej oświacie, łatwo jest przewidzieć wyniki takich starć. Mający bronić praw wszystkich obywateli Rzeczypospolitej dr Kochanowski ewidentnie stanął po stronie najmłodszych, co nie zawsze oznacza najsłabszych rodaków. Przestrzega nie tylko nauczycieli, ale także rodziców, podnoszących rękę na swe pociechy, twierdząc, że jest to łamanie godności dziecka i naruszanie Konstytucji RP, za co można trafić przed oblicze sądu.

Sadyzm i pedofilia?
Nie jestem bynajmniej entuzjastą kar cielesnych, chociaż kiedy ja chodziłem w latach 60. ubiegłego wieku do szkoły podstawowej, nauczycielskie klapsy ręką w tę część ciała, w której plecy tracą swą szlachetną nazwę, lub niezbyt mocne razy wymierzane drewnianym piórnikiem po wewnętrznej stronie dłoni nie budziły niczyjego protestu: ani karanych w ten sposób dzieci, ani ich rodziców, ani oświatowej zwierzchności. Traktowano je jako naturalny, choć wyjątkowy środek wychowawczy, od stuleci z powodzeniem praktykowany także przez rodziców. Doświadczeni pedagodzy stosowali te formy perswazji tylko w ostateczności, nigdy nie przekraczając miary i nie pastwiąc się nad swoimi podopiecznymi. Dzisiaj zapewne zarzucono by im sadystyczne, a w wypadku klapsa w pupę może nawet pedofilskie skłonności.
Cóż, czasy, zasady i obyczaje znacznie zmieniły się we wszystkich dziedzinach życia, a więc także w szkolnictwie. Tylko czy aby na pewno na lepsze?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jerzy Bukowski, filozof, publicysta, pracownik Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie