Buty św. Spirydona

Święty Spirydon każdego wieczoru w czerwonych butach przebiega wyspę, by sprawdzić, czy mieszkańcy są bezpieczni.

Ikonę tego świętego po raz pierwszy zobaczyłam w klasztorze Moni Theotokou w Paleokastritsy, na zachodnim wybrzeżu Korfu. W pasterskiej czapce i biskupim stroju, jako patron nie tylko żeglarzy czy podróżujących po morzu, ale przede wszystkim wyspy Korfu, zajmuje godne miejsce w ikonostasie w tamtejszym przyklasztornym kościele. – To wielki patron i wielki cudotwórca – potwierdził stary mnich w białym habicie z siwą brodą, który rozsiadł się na dziedzińcu przed kościołem, chętnie zagadując turystów. Dziś żyje tu dziewięciu mnichów w symbiozie z dziesiątkami tysięcy turystów rocznie, którzy wspinają się na wzgórze, by nasycić zmysły widokiem zniewalającego piękna natury – połączenia wody, gór, roślinności. Wyobraźnię zwiedzających dodatkowo rozpala epopeja Homera, według którego to w tej części wyspy księżniczka Nauzykaa znalazła rozbitka Odyseusza, dziesięć lat później wyruszającego w dalszą drogę do Itaki.

Mnich opowiada o znajomych z Polski, po czym przechodzi do konkretów: sprzedaje DVD ze zdjęciami klasztoru po 20 euro za sztukę. Dochód przeznacza na pomoc trzem rodzinom z Syrii. Takiej płyty nie ma w kiosku z dewocjonaliami przy muzeum, w którym siedemnastowieczne ikony św. Spirydona potwierdzają, iż jego kult na wyspie rozpoczął się niedługo po tym, jak w 1456 roku ciało świętego, pochodzącego z Cypru, przez Konstantynopol trafiło na wyspę. Święty już wtedy nie miał prawego ramienia, które odcięte w czasie wypraw krzyżowych trafiło do Rzymu, i dopiero Jan Paweł II przekazał je Greckiemu Kościołowi Prawosławnemu. Od kilku lat ta właśnie relikwia, przyjmowana także przez prawosławnych w Polsce, wędruje po świecie.

W całej Grecji kilkadziesiąt kościołów nosi wezwanie św. Spirydona, ale niewielka świątynia u podnóża góry w centrum Paleokastritsy jest zamknięta. Otwierana jest tylko dwa razy w roku, jak kilka innych orfickich kościołów. Dowodem popularności św. Spirydona ma być co innego – 70 proc. mężczyzn na wyspie nosi jego imię. Patron ma zapewnić im pomyślność. – U nas mniej ludzi wierzy w Chrystusa niż w Spirydona – podsumowuje Ellena, menedżer w rodzinnej firmie od kilku pokoleń zamieszkującej wyspę.

W drodze z Paleokastritsy do stolicy Korfu wizerunki św. Spirydona można zobaczyć w przydrożnych kapliczkach – skromnych metalowych albo ładniejszych murowanych, czasem w kształcie cerkwi. Niektóre puste albo zniszczone, w innych płoną oliwne lampki. Spirydon, tak jak na ikonach, ukazywany jest z księgą albo z kawałkiem gliny czy cegły w ręku na pamiątkę wydarzenia z soboru nicejskiego (325 r.), na którym jako biskup Tremithusa odegrał ważną rolę. Miał udział w sformułowaniu Credo oraz w wytłumaczeniu tajemnicy Trójcy Świętej. Posłużył się przy tym kawałkiem gliny, która jednocześnie zapaliła się, spłynęła wodą i rozsypała w garść piachu. Biskup Spirydon tłumaczył w ten sposób, że jak trzy żywioły – ziemia, ogień, woda – łączą się w jedną całość, tak są trzy Boskie Osoby i jeden Bóg.

Spirydon bowiem, choć niewykształcony, słynął nie tylko z mądrości, ale przede wszystkim z dobroci, łagodności i miłości bliźniego. Był obdarzony darem proroctwa, wyrzucania złych duchów, uzdrawiania, a nawet wskrzeszania martwych. Można by powiedzieć, że przebył drogę od pastucha do pasterza, gdyby nie tradycja mówiąca, że również po tym, jak został biskupem, dalej wypasał owce.

Centrum kultu św. Spirydona znajduje się w szesnastowiecznym kościele stojącym w ciągu kamienic przy jednej z wąskich uliczek miasta Korfu. Wewnątrz nieustająca kolejka pielgrzymów do srebrnego relikwiarza, w którym znajduje się ciało świętego cudotwórcy. Przez szybę widać pokrytą ciemną skórą czaszkę, dwie gałki oczu i… buty – czerwone, haftowane złotą nicią. Buty są zmieniane, bo jak twierdzą ci, którzy widzieli, zużywają się. Stare cięte są więc na kawałki i rozdawane wiernym.

– Ja też noszę taki kawałek w portfelu. Na szczęście – mówi Katarzyna, kelnerka w jednej z setek korfickich knajpek, która kilkanaście lat temu przyjechała z Polski jako turystka i została, a dziś planuje powrót do kraju. Ona też modli się do św. Spirydona, wszak to święty obu wyznań. W katolickiej katedrze w Korfu, pod wezwaniem Świętych Jakuba i Krzysztofa, najbardziej okazała kaplica poświęcona jest właśnie patronowi wyspy. Katolicy uczestniczą w procesjach ulicami miasta z relikwiarzem świętego, które odbywają się cztery razy w roku na pamiątkę cudów, jakich doznało Korfu za jego sprawą.

Ciemność na Korfu spada nagle. Jak wichura, która rozpętała się tego wieczoru na dobre, przynosząc ulewę. Gościnni gospodarze uspokajają: św. Spirydon każdego wieczoru w czerwonych butach przebiega wyspę, by sprawdzić, czy mieszkańcy są bezpieczni i czy mają się dobrze. Zobaczysz, jutro wstanie piękny dzień.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ewa K. CZACZKOWSKA