Nigdy w historii w tak krótkim czasie nie doszło do tak wielkich zmian na mapie Europy, jak po I wojnie światowej. Polska odzyskała niepodległość w towarzystwie wielu innych narodów. Wszystko na gruzach porządku, który przez ponad 100 lat wydawał się wieczny.
Trudno w pełni świadomie świętować 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości bez przypomnienia, że w 1918 r. geografia polityczna uległa radykalnej zmianie w niemal całej Europie. Ten truizm okazuje się „odkrywczy”, gdy na chwilę zapomnimy o przełomie, jakim dla nas okazało się zakończenie I wojny światowej, a skupimy się na doświadczeniach bliższych i dalszych sąsiadów, współtowarzyszy czasu odrodzenia. Dla jednych była to pierwsza okazja, by stworzyć własne państwo, dla innych – powrót to utraconej wolności, jeszcze dla innych – eksperyment w nowym układzie federacyjnym. Cztery lata wcześniej nikt nie wyobrażał sobie, że mapa Europy może zmienić się tak gwałtownie w tak krótkim czasie… i tak ogromnym kosztem. Bogaty i syty kontynent, rozpędzony rozmachem rewolucji przemysłowej i czerpiący gigantyczne zyski z kolonii, podzielony między mocarstwa, których władcy piszą do siebie przyjacielskie listy, przy jednoczesnym uciskaniu podległych im narodów i dławieniu wszelkich zrywów niepodległościowych, sypie się w ciągu zaledwie paru lat. Koszty materialne, ale przede wszystkim ludzkie są ogromne i nieznane dotąd światu. Jeśli jest coś pozytywnego w upadku tego porządku, to właśnie odzyskanie lub uzyskanie niepodległości przez kilka narodów europejskich. Niektórzy historycy mówią, że to tylko krótki epizod w przerwie między dwiema wojnami. Może i epizod, ale pomimo kolejnej wojennej zawieruchy, która przyjdzie po dwóch dekadach (a która dla naszej części Europy trwać będzie jeszcze przez kolejne dekady zniewolenia przez Sowietów), pewnych procesów zapoczątkowanych w 1918 r. nie udało się odwrócić nawet największym oprawcom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina