Zapisane na później

Pobieranie listy

Cement w domku z kart

Zaprzysiężenie prezydenta USA to narodowe święto, które paraliżuje logistycznie Waszyngton, ale ma na celu pojednanie podzielonego po wyborach społeczeństwa.

Jacek Dziedzina

|

GN 3/2017

dodane 19.01.2017 00:00
0

Teoretycznie do południa 20 stycznia odchodzący prezydent USA może jeszcze podjąć każdą decyzję. Dotąd jednak żaden z nich nie odważył się zakłócić momentu przekazania władzy decyzją, która wiązałaby ręce następcy. To oczywiście pewien ideał, któremu starają się sprostać prezydenci – ustępujący i rozpoczynający urzędowanie – praktycznie tylko w ten jeden dzień. Bo brak kłopotliwej dla następcy decyzji tuż przed południem 20 stycznia (kiedy formalnie kończy się kadencja) nie oznacza, że odchodzący prezydent nie może jej podjąć na przykład… trzy tygodnie przed oddaniem urzędu. Tak zrobił niedawno Barack Obama: nałożył nowe sankcje na Rosję i wydalił 35 jej dyplomatów po to (między innymi), by postawić w trudnej sytuacji nową administrację. Obaj panowie – wraz z pierwszymi damami – 20 stycznia nie dadzą jednak po sobie poznać, jak wielki konflikt emocjonalny (w tym wypadku wyraźny) ich dzieli, ale przede wszystkim, jak wielki jest rozdźwięk interesów, które reprezentują. Jednocześnie, mimo wszystko, to nie będzie tylko dobrze odegrana rola dwóch aktorów. Demokracji amerykańskiej, przy wszystkich jej słabościach i naprawdę brutalnej kuchni politycznej, jedno trzeba przyznać: szacunek dla urzędu, celebry i wszystkiego, co jakoś cementuje to nie tylko zróżnicowane, ale też podzielone (od 8 lat bardziej niż kiedykolwiek) społeczeństwo. Nawet jeśli na ulicach Waszyngtonu w piątek 20 stycznia tego roku odbywają się liczne demonstracje przeciwników Trumpa (jesteśmy na miejscu i za tydzień napiszemy, jak było naprawdę), to jednocześnie jest coś, co sprawia, że cały ten „House of cards” (domek z kart) jeszcze się nie rozleciał. „Liturgia” zaprzysiężenia prezydenta USA jest jednym z głównych składników zaprawy murarskiej, która zapewnia, jak dotąd, trwałość tej budowli.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny