Elżbieta oddana Bogu

Zostawiła pięcioro dzieci i ruszyła w świat. Kiedy jej córki i synowie musieli radzić sobie bez mamy, oddaleni o pół tysiąca kilometrów, ona spędzała godziny na… adoracji. Przez 19 lat. I co w tym ze świętości? A jednak – bo Kościół właśnie wyniósł Elżbietę Sannę na ołtarze.

Joanna Bątkiewicz-Brożek

|

22.09.2016 00:00 Gość Niedzielny 39/2016

dodane 22.09.2016 00:00
8

Josemaría Escrivá, założyciel Opus Dei, powtarzał z przekonaniem, że pierwszym zadaniem kobiety (i najważniejszym!) jest dbanie o dzieci i małżeństwo, o dom. Opinia świętego. Wpadło mi to zdanie w ręce niemal równolegle z życiorysem Elżbiety Sanny. Czytam w nim, że za radą spowiednika duchowego mieszkanka Sardynii zostawiła dom. I pięcioro dzieci. Nie wszystkie były wtedy pełnoletnie… I Sanna, i Escrivá są w gronie świętych. O co więc chodzi?

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..