Papieże z biegiem lat…

Dziś nie brakuje ludzi, którzy nie mają pojęcia, kto jest ich proboszczem, ale mają jakieś zdanie na temat papieża i jego nauczania, bo przeczytali w internecie.

Kiedy jako dziecko zacząłem w miarę świadomie przeżywać moje bycie w Kościele, to z pośród osób duchownych głównymi punktami odniesienia byli dla mnie ksiądz prefekt ministrantów, do których należałem od 5. roku życia, i ksiądz proboszcz. Ważne też były siostry loretanki, katechetki, zakrystianki. Z biskupów znało się Władysława Miziołka, który regularnie przyjeżdżał do parafii, by bierzmować młodzież. Wiedziałem, że jest ktoś taki jak prymas Wyszyński, ale on wydawał się być bardzo daleko. Jeszcze dalej był papież w Rzymie, w tamtym czasie Paweł VI. Telewizja nic oczywiście o nim nie mówiła, a i nie pamiętam, aby księża cytowali papieża na kazaniach. Kościół oznaczał dla mnie przede wszystkim parafię. Dziś natomiast nie brakuje ludzi, którzy nie mają pojęcia, kto jest ich proboszczem, ale mają jakieś zdanie na temat papieża i jego nauczania, bo przeczytali w internecie… Ta medialna eklezjologia rozwinęła się wraz z Janem Pawłem II, który nastał po zaledwie miesięcznym pontyfikacie swego poprzednika. Miałem wówczas 15 lat. Przeczuwałem nadzwyczajne znaczenie takiego wyboru, ale w 1978 roku właściwie nic nie wiedziałem o kardynale z Krakowa, który zasiadł na Piotrowym tronie. Jan Paweł II okazał się papieżem wielkim. Jego kolejne pielgrzymki do ojczyzny wyznaczały jakby rytm Kościoła w Polsce. Dla mnie jedną z ważniejszych była pielgrzymka w czerwcu 1983 roku. To był czas, kiedy podjąłem decyzję o porzuceniu studiów biologicznych na UW i wstąpieniu do nowicjatu jezuitów w Kaliszu. Nie znaczy to, że czułem się tzw. powołaniem papieskim. Potem wydawało się, że Jan Paweł II był i będzie zawsze. Aż do 2005 roku. Wizytę kolejnego papieża, Benedykta XVI, w maju 2006 roku, zapamiętałem bardzo dobrze. Byłem wówczas prowincjałem. Starania, by Benedykt XVI ukoronował obraz Matki Bożej Trybunalskiej z kościoła jezuitów w Piotrkowie Trybunalskim, zakończyły się sukcesem. Koronacja dokonała się na placu Piłsudskiego w Warszawie. Niektórzy obawiali się, jak po 27 latach pontyfikatu papieża Polaka przyjmą Polacy papieża Niemca. Obawy okazały się płonne. To było piękne spotkanie z namiestnikiem Chrystusa na ziemi, który ukazywał nam różne wymiary wiary. A teraz przyszła kolej na wizytę w Polsce, wraz z młodzieżą z całego świata, papieża Franciszka. Różne czasy, różni papieże, ale ten sam Jezus Chrystus, który ich powołał i posłał. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Dariusz Kowalczyk SJ