Czuwanie czy przeczekiwanie

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. Mt 24,42

Tak, to dla nas oczywiście – dla przeczekujących, odkładających czuwanie na później – jest przypowieść „o słudze wiernym i niewiernym”. Wierni – czuwają, niewierni w przypowieści biją współsługi, jedzą i piją z pijakami. A my? Nie wiemy „kiedy?”; „nie znamy dnia ani godziny”… Ale przecież wiemy, my, wierzący, wiemy, że kiedyś jednak (kiedy? tego właśnie nie wiemy) na pewno tak. Nasz Pan przyjdzie. Czy czuwamy? Jedni – tak. Ale inni? A ci – bez większego ryzyka przyjąć można, że to większość – nawet jeśli bliźnich nie biją, nie jedzą i nie piją z pijakami, to zwykle raczej przeczekują, odkładają stan czuwania na potem, na bliżej nieokreśloną przyszłość. A przecież, jak mówią słowa piosenki, w zupełnie innym kontekście, ale to bez znaczenia – „nie odnajdzie nigdy nas ta sama chwila”. I znowu wyrwę z kontekstu słowa, które przeczytałem na billboardzie: „Naprawdę, nigdy tu nie wrócę?”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Łęcki