Leszek Śliwa: Sojusz z Brytyjczykami w 1939 miał odstraszyć Niemców

Dlaczego wiosną 1939 nie doceniono zagrożenia ze strony Sowietów i czym kierował się Beck przyjmując gwarancje brytyjsko-francuskie opowiada Leszek Śliwa.


Materiał jest częścią bloku tematycznego: "W kleszczach mocarstw: Czy wiosną 1939 mogliśmy uniknąć wojny?", w którym opublikowaliśmy obszerne wywiady i teksty dotyczące kierunku, jaki obrała polska dyplomacja w sporze z Niemcami w przededniu II wojny światowej.

Wojciech Teister: 85 lat temu Józef Beck zdecydował się związać Polskę sojuszem z Francją i Wielką Brytanią, odrzucając jednocześnie żądania i propozycje III Rzeszy dotyczące Wolnego Miasta Gdańsk i dołączenia II RP do paktu antykominternowskiego. Do końca marca 1939 roku Polska starała się balansować, utrzymywać równowagę między dwoma najpotężniejszymi sąsiadami: Związkiem Sowieckim i Niemcami. Od czasu dojścia NSDAP do władzy, Niemcy – w porównaniu z czasami Republiki Weimarskiej – starały się łagodzić swoją rewizjonistyczną politykę względem Polski, aby wciągnąć nas do paktu antykominternowskiego. Ostatecznie wiosną 1939 odrzuciliśmy te „zaloty”. Czy wchodząc we współpracę z Brytyjczykami i Francuzami Beck popełnił błąd, który ściągnął na Polskę wojnę?

Leszek Śliwa: Moim zdaniem – nie. Nie popełnił błędu i widać to dopiero wtedy, jeśli uwzględnimy, jakie były cele ówczesnej Polski, a one były inne niż Niemiec czy choćby sprzymierzonych z nimi Węgier. Niemcy chcieli rewizji postanowienia traktatu wersalskiego, powodowani żądzą rewanżu po upokarzającej dla nich, przegranej Wielkiej Wojnie, tak samo Węgrzy, którzy też czuli się pokrzywdzeni rezultatem I wojny światowej i postanowieniami z Trianon, które okroiły ich państwo z dwóch trzecich terytorium. Takie nastroje panowały w tych państwach, które przegrały, natomiast Polska w 1918 odzyskała państwowość i chciała utrzymania status quo. Polska za wszelką cenę wojny chciała uniknąć. Za wszelką cenę dążyła do tego, żeby utrzymać pokój. W związku z tym w 1932 roku zawarliśmy pakt o nieagresji ze Związkiem Sowieckim, dwa lata później z Niemcami. Chcieliśmy utrzymać poprawne stosunki z naszymi sąsiadami, mimo że zdawaliśmy sobie sprawę, że są niebezpieczni.

Czy jednak, widząc bardzo silne parcie terytorialne rosnącej w siłę militarną Rzeszy i zmianę sytuacji politycznej w drugiej połowie lat 30., polskie władze miały podstawy wierzyć, że polityka dotąd skuteczna może nadal być efektywna?

Oczywiście minister Beck i inni polscy politycy zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli będziemy osamotnieni, to będziemy narażeni na agresję. To byli ludzie, którzy doskonale pamiętali I wojnę światową. Pamiętali, że w 1914 roku, po zabójstwie arcyksięcia Ferdynanda, nastąpiła lawina przystępowania do wojny kolejnych krajów, które miały zobowiązania sojusznicze. I te kraje rzeczywiście wywiązały się ze swoich zobowiązań. W latach 30. większość państw dawnej Ententy nie chciało powtórki wojny, więc można się było spodziewać, że Francuzi i Anglicy nie będą chcieli walczyć. Jeżeli jednak udzielili Polsce gwarancji, był to sygnał dla państwa agresywnego, jakim były Niemcy, że jeśli do wojny dojdzie, to być może Niemcy będą musiały walczyć na dwa fronty. A przypomnijmy, że w czasie I wojny światowej właśnie walka na dwa fronty spowodowała, że Niemcy ostatecznie przegrali. Biorąc pod uwagę te uwarunkowania, związanie się Polski z Brytyjczykami i Francuzami dawało nadzieję, że uda się Hitlera odstraszyć. Gdyby niemiecki kanclerz był politykiem obliczalnym i racjonalnym, zapewne ta strategia byłaby skuteczna.

Czy w takim razie nie było jednak niekonsekwencją zaangażowanie pół roku wcześniej Polski w czasie kryzysu sudeckiego po stronie III Rzeszy i wspólne z Niemcami wkroczenie do Czechosłowacji? Pomogliśmy wówczas Niemcom otoczyć nas od południa i naraziliśmy się na oskarżenia o bycie sojusznikiem Hitlera w jego imperialnych planach.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister