Gość Niedzielny
publikacja 19.01.2024 14:08
Nie grozi mi (tak myślę) utrata wiary w Boga. Prawdziwe niebezpieczeństwo polega na tym, że można zacząć wierzyć w tak straszne rzeczy o Nim – pisał Clive Staples Lewis. Jaki jest mój obraz Boga?
Wizerunek Boga zmienia się, bo zmienia się człowiek – ja się zmieniam. HENRYK PRZONDZIONO
Niewiele jest rzeczy tak bardzo niszczących i hamujących rozwój duchowy, jak fałszywy obraz Boga. On jest jak choroba autoimmunologiczna: to, co dobre (wiara), ulega wtedy fatalnej dezorientacji. Nie jest to, niestety, choroba rzadka. Występuje ona pod różnymi postaciami. Oto kilka typów fałszywego obrazu Boga:
Wspólną cechą tych wszystkich fałszywych obrazów Boga jest to, że budzą w człowieku lęk. Lęk przed Bogiem. Tymczasem Bogu nie chodzi o to, żebym się Go bał. Gdyby Mu o to chodziło, to nie leżałby w betlejemskim żłóbku ani nie zawisłby na krzyżu. Zdominowałby nas i podporządkował nas sobie siłą. Byłby jak Zeus – siedziałby gdzieś wysoko, nie brałby na siebie ciężarów ludzkiej codzienności. Idealny pod każdym względem za najmniejsze przewinienie ciskałby w grzeszników piorunami. Ale Bogu nie chodzi o lęk. Chodzi Mu o miłość. A w miłości – jak pisał Jan Ewangelista - nie ma lęku. Przeciwnie: doskonała miłość usuwa lęk. Jeśli ktoś się lęka (Boga), to znaczy, że jeszcze nie wydoskonalił się w miłości.
Pomyśl, co byś zrobił/zrobiła ze swoim życiem, gdybyś przestał(a) się bać... Może przestałbyś dręczyć siebie samego i innych swoim niezadowoleniem, nierealnymi oczekiwaniami, skrupułami, ciągłą harówką, żeby zadowolić bóstwo? Może przestałbyś się bać uczyć, rozwijać się (to właściwie synonim cytowanego wyżej za św. Janem czasownika „wydoskonalić się”.)
Ano właśnie: „wydoskonalić”…
Ten czasownik zakłada rozwój. Taki rozwój w postrzeganiu Boga widać na przykładzie Narodu Wybranego. Najpierw był to dla niego Bóg przerażający, daleki. Kontaktował się z Nim tylko jeden wybrany – Mojżesz. Inni trzymali się od Jahwe na wyraźny dystans. Potem Izrael zaczął postrzegać Boga jako swego wodza. To oznacza już nawiązanie jakiejś relacji. Nadal jednak była to relacja z Kimś dalekim, zasiadającym na wysokim tronie. Następnie Izrael dostrzegł w Bogu swego żywiciela. (Pamiętamy mannę i przepiórki na pustyni.) Potem ujrzał w Nim także wiernego sojusznika, który w walce na śmierć i życie nigdy na krok nie odstąpił swojego Umiłowanego Ludu. A w końcu Izrael odkrył w Bogu wiernego przyjaciela. Jak widać na tym przykładzie, wizerunek Boga zmienia się, bo zmienia się człowiek – ja się zmieniam.
Tekst powstał na podstawie konferencji o. Bartłomieja Hućko SJ i we współpracy z nim.
Mała droga świętej Teresy. Nie tylko dla orłów
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.