Rozrywka świecko-religijna

Franciszek Kucharczak

|

GN 9/2019

publikacja 28.02.2019 00:00

Myśl wyrachowana: Jest takie "państwo" idealnie oddzielone od Kościoła. Nazywa się piekło.

Rozrywka świecko-religijna

Podobno najważniejszymi dziś dla Polaków kwestiami są poprawa służby zdrowia i oddzielenie Kościoła od państwa. Jedna z sondażowni podała właśnie, że obu tych rzeczy chce po 53 proc. naszych rodaków. Ho, ho, łakniemy rozdziału, jak pragniemy zdrowia?

No dobrze, tylko czy Kościół nie jest oddzielony od państwa? Czy prezydentem Polski jest papież? Czy siłami zbrojnymi dowodzi generał jezuitów? Czy gwardian franciszkanów formuje gwardię narodową?

No przepraszam, co właściwie miałby Kościół zrobić, żeby było dobrze? Tym, którzy mają ślub kościelny, oddzielić ślub od kościelnego? Odseparować świeckich od duchownych? Obstawić kościoły wysokimi parkanami czy tylko krzyże na wieżach utrącić?

– No nie, nie przesadzajmy – powiedzą amatorzy oddzielania. – Wystarczy wyrzucić religię ze szkół, krzyże z urzędów i szpitali, księży z publicznych imprez, takie rzeczy – stwierdzą zapewne. Słyszymy takie postulaty nie od dziś. Nie słyszeliśmy ich jednak trzy dekady temu, gdy po upadku komunizmu relacje państwo–Kościół wróciły do stanu normalnego. Wszyscy uczciwi ludzie dobrze wtedy wiedzieli, czym jest owo „oddzielenie Kościoła od państwa”, bo to przez pięćdziesiąt lat przerabiali.

Taki „rozdział” już funkcjonował, państwo oddzielacze. Religia wyleciała ze szkół – dokładnie tak, jak tego chcecie. Duchownych nie było na żadnej imprezie o charakterze państwowym – tak jak i wy sobie teraz życzycie. Żadnych wypowiedzi hierarchów w mediach, żadnych wzmianek o religii w programach szkolnych, żadnych symboli religijnych w urzędach i placówkach użyteczności publicznej – po prostu stan idealny, do którego wzdychacie. A teraz pytanie: Jakie dobro z tego wynikło? Jakie szczególne oświecenie spłynęło na społeczeństwo?

A owszem, jedno spłynęło: ludzie mieli okazję zobaczyć, jakie to bożki zajmują miejsce Boga. Wszystkie te czerwone świątki szybko okazały się tyleż żałosne, co szkodliwe. Dzięki temu, gdy tylko było można, ludzie z radością przywrócili normalność. Bo to, co jest teraz, to nie jest żaden sojusz tronu z ołtarzem, tylko po prostu stan naturalny, którego życzyło sobie społeczeństwo.

Ludzie wszystkich stanów kontaktują się ze sobą, a to oznacza, że funkcje, które pełnią, też jakoś się ze sobą łączą. Jeśli jesteśmy społeczeństwem katolików, to nasz katolicyzm musi się przejawiać w życiu społecznym. Gdy z naszej woli przestanie się przejawiać, to będzie znaczyło, że staliśmy się społeczeństwem hipokrytów, którzy są wierni lub niewierni – w zależności od sytuacji. To nie jest żadne oddzielanie, tylko rozdzieranie tożsamości.

Całe to napuszczanie katolików na siebie w imię mitycznego ideału demokracji to akcja inspirowana przez nowe bożki. Ale jesteśmy u siebie – nie musimy dać się rozrywać.

* * * * *

Historyczny dzień

Prezydent Warszawy podpisał Kartę LGBT. Powstanie współfinansowany przez miasto hostel interwencyjny dla „osób LGBT”, zagrożonych agresją homofobicznego społeczeństwa. Karta zakłada także prowadzenie homoideologicznych zajęć „antydyskryminacyjnych” w szkołach. Miasto powoła też pełnomocnika ds. społeczności LGBT i będzie wspierać artystów promujących to środowisko. Iga Kostrzewa ze Stowarzyszenia Lambda Warszawa skomentowała to tak: „To historyczny dzień. Warszawa ma ponad 400 lat stołeczności, a dopiero teraz zajmuje się naszymi sprawami”. Oj tak, duże zapóźnienie. Nadzwyczajne swobody LGBT były już znane 4 tys. lat temu, szczególnie w dolinie Morza Martwego.•

Nowoczesna oczywistość

Przed ceremonią rozdania Oscarów na czerwonym dywanie w Hollywood aktorzy prezentowali się w eleganckich kreacjach. Billy Porter, znany z promującego homoseksualny styl życia serialu „Pose”, wystąpił w sukni, pozując do zdjęć ze swoim „mężem” Adamem Smithem. Zrobił to, jak powiedział, w celu przeciwdziałania dyskryminacji. „Po prostu jestem mężczyzną w sukience” – oznajmił. Mimo tej „oczywistości” media zwróciły jednak uwagę na kreację aktora. Napisano, że „zaskoczył wszystkich”. A pewnie, pewnie. Bo to, że facet z drugim facetem występują jako małżonkowie, już nikogo nie zaskakuje. Takie czasy.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.