publikacja 31.05.2018 00:00
O sporze między tradycją insurekcyjną a ugodową z Piotrem Gursztynem, autorem książki „Ribbentrop–Beck. Czy pakt Polska–Niemcy był możliwy?” rozmawia Piotr Legutko.
BARTEK SYTA /POLSKA PRESS/east news
Piotr Legutko: Dlaczego we wrześniu 1939 r. Polska podpaliła świat?
Piotr Gursztyn: Bo Marszałek tak kazał zrobić swoim następcom, gdy już nie będzie możliwe trzymanie równego dystansu wobec dwóch agresywnych sąsiadów. Polska nie mogła sobie pozwolić na sytuację taką jak w końcu XVIII w., kiedy zniknęła z mapy Europy przy obojętności Francji i Anglii. Taki fakt geopolityczny nastąpił między innymi na skutek niedostatecznego oporu samych Polaków, niczego pokoleniu powstania kościuszkowskiego nie ujmując. Ale już pod koniec lat 30. XX w. uznano w Polsce – i była w tej kwestii powszechna zgoda – że tak duże państwo nie może sobie pozwolić na to, by bez żadnego oporu rezygnować z suwerenności.
Ale na stole były wtedy inne opcje niż wojna światowa. I dziś rośnie legion publicystów głoszących, że w 1939 r. „trzeba było iść z Hitlerem” przeciw Sowietom.
A dlaczego nie ze Stalinem przeciw Hitlerowi? On oficjalnie nie chciał od nas terytoriów, ale współpracy wojskowej. Rewizjoniści czy też realiści – jak sami siebie nazywają – wychodzą z bardzo darwinistycznego założenia, że silniejszy zawsze ma rację, a ponieważ Polska była słabsza od Niemiec, powinna była im ustąpić. Tymczasem historia uczy, że silniejszy nie zawsze ma rację, co więcej, może też przegrywać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.