Fanatyzm „otwartości”


ks. Dariusz Kowalczyk SJ


|

GN 33/2013

Jezus przyszedł świat zbawić, ale właśnie dlatego wchodził ze światem w spór. Dzieło zbawienia nie polega wszak na byciu ślepym.

Fanatyzm „otwartości”


Czołowi „otwarci” (na co?) katolicy są bardzo życzliwi dla Nergala, Hartmana, Palikota itp. Sądzą, że podchodząc ze zrozumieniem do ich antykatolickich wyskoków, pokazują chrześcijańską miłość, która może doprowadzić grzeszników do Jezusa i na łono Kościoła. W ich głowach nie pojawia się najmniejsza wątpliwość, że być może jest akurat na odwrót, że w ten sposób sprzyjają umacnianiu się głupich, szkodliwych opinii.

Ci sami ludzie nie są już tak życzliwi wobec biskupów. Bardzo chętnie poprą ostre krytyki abp. Michalika, abp. Hosera i innych hierarchów. Ich zdaniem, większość biskupów nie rozumie, w jakim kierunku powinien podążać Kościół katolicki. O Palikocie, Hartmanie etc. powiedzą natomiast, że ich występy skłaniają do głębszego myślenia...


Ksiądz Boniecki na Przystanku Woodstock dał czadu „otwartości”. Występował po Kubie Wojewódzkim, który podzielił się swymi przemyśleniami na temat Biblii. „Nie nazwałbym jej nigdy księgą życia, którą się kieruję, bo tam jest tyle nienawiści, przemocy…” – stwierdził wypromowany na idola młodzieży 50-latek. Ks. Boniecki nie podjął tematu i nie pokazał, że Wojewódzki jednak nie ma pojęcia o Biblii. Za to po raz kolejny chwalił Nergala. „To miły, spokojny, mądry człowiek” – przekonywał Boniecki.

Jasne! Trzeba wielkiej mądrości, aby drzeć Biblię i wrzeszczeć: „Żryjcie to gówno”. Trzeba być naprawdę miłym, aby Kościół nazywać najbardziej zbrodniczą sektą jaka istniała na ziemi. Z fanatycznie „otwartą” postawą Bonieckiego współbrzmi ks. Mądel SJ w swoim wywiadzie dla „Wyborczej”. Mądel opowiada się za Kościołem, który nie potępia, ale łapie kontakt ze światem. Po czym księdza de Bériera nazywa „habilitowanym nieukiem”, drwi z abp. Hosera i oznajmia, że „nie było większego genderowca niż Jezus Chrystus”.

Fanów ks. Lemańskiego, którzy pogonili kurialistów, i z których jeden wygrażał, że jak księdza zabiorą, to jego dziecko przestanie chodzić do kościoła, nazywa „niezwykle dojrzałą wspólnotą”. W ten sposób Mądel niewątpliwie złapał kontakt. Tyle że z tymi, którzy zwalczają nauczanie katechizmu, szczególnie w kwestiach moralnych, i którzy chcieliby osłabić Kościół, oddzielając wiernych od biskupów. Z takiego kontaktu nie wynika jednak nic pozytywnego.

Jezus przyszedł świat zbawić, ale właśnie dlatego wchodził ze światem w spór. Dzieło zbawienia nie polega wszak na byciu ślepym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.