Janosiki na motorach

Agata Puścikowska


|

GN 33/2013

publikacja 15.08.2013 00:15

To górale spod samiuśkich Tater. 
Twarde chłopy jak twarde są skały na Giewoncie. Giewont mają zresztą na kasku. Ciupagi też. Bo jak „zbójować”, to z pasją i wiarą. 


Janosiki z Podhala. 
Od lewej: Jacek, Łukasz i Maniek.
Jeżdżą na motorach i chcą pomagać potrzebującym Janosiki z Podhala. 
Od lewej: Jacek, Łukasz i Maniek.
Jeżdżą na motorach i chcą pomagać potrzebującym
Agata Puścikowska /GN

Na pierwszy Podhalański Zjazd Motocyklistów zjechało 150 maszyn. Na drugi – 360. A w tym roku, w czerwcu, do malutkiej wsi podhalańskiej Miętustwo z rykiem silników wjechało ponad 500 pojazdów. A to wszystko dzięki wierze i pasji Jacka i jego przyjaciela, ks. Tomka. 


Logo od syna


Ta męska przygoda zaczęła się od przyjaźni. Księdza Tomasza Steca z panem Jackiem Ratułowskim, przedstawicielem handlowym z Miętustwa. Ksiądz Tomasz, młody wikary, zaprzyjaźnił się zresztą ze wszystkimi Ratułowskimi: Jackiem, jego żoną Anną i trójką dzieci. Bo trudno się z nimi nie kolegować: otwarci, rodzinni. A pani Anna piecze najpyszniejszy domowy chleb w całej wsi. I jeszcze jedno łączyło młodego wikarego z Jackiem: pasja do motorów. Ksiądz Tomek jeszcze jako młody chłopak pasjonował się ryczącymi jednośladami. Panu Jackowi też zawsze oko błyszczało, gdy słyszał znajomy ryk silników.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.