Podkręcanie aborcji

„Gazeta Wyborcza” cytuje dziś stanowisko Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, wedle której „unijna dyrektywa da kobietom prawo do legalnej aborcji – będą ją mogły wykonać za granicą na koszt NFZ”. Okazuje się jednak, że to nie całkiem tak.

Chodzi o unijną dyrektywę o transgranicznej opiece medycznej. Weszła ona w życie w kwietniu. Chodzi w niej o stworzenie możliwości leczenia się w innym kraju unijnym i refundacji tych świadczeń przez własnego płatnika (w przypadku Polski jest to Narodowy Fundusz Zdrowia). Ułatwienie w dokonaniu aborcji miałoby polegać na tym, że Polka w ciąży mogłaby pojechać do innego kraju Unii, tam dokonać aborcji, a zapłaciłby za to NFZ. Tylko, że:

1. Dotyczy to tylko tych przypadków, w których aborcja jest w Polsce dopuszczalna (a. ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, b. badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, c. zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego). Unijna dyrektywa nie rozszerza tego katalogu. Zresztą, kwestia ta pozostaje w ogóle poza kompetencjami organów Unii Europejskiej i należy wyłącznie do ustawodawców państw członkowskich. W mocy pozostają artykuły polskiego kodeksu karnego, opisujące przestępstwa związane z aborcją.

2. NFZ zapłaci zagranicznej przychodni czy szpitalowi tylko za to, za co płaci też w Polsce i to według własnych stawek, a nie stawek zagranicznych. A mogą się one znacznie różnić. Jeśli wierzyć „Gazecie Wyborczej”, to NFZ płaci za aborcję mniej niż 1300 zł, podczas gdy np. w Niemczech jej koszt jest co najmniej o połowę wyższy i w przeliczeniu na złotówki wynosi około 1800-2600 zł.

3. Brukselska dyrektywa zakłada, że na niektóre świadczenia wymagane będzie uzyskanie zgody NFZ-u. Lista świadczeń wymagających takiej zgody zostanie dopiero przygotowana. Być może znajdzie się na niej także aborcja. Byłoby to zrozumiałe, bo dawałoby NFZ możliwość dokładniejszego kontrolowania, czy nie dochodzi do nadużyć, polegających na finansowaniu z ubezpieczenia zdrowotnego czynów, które są w Polsce zabronione.

4. Żadna unijna dyrektywa nie ma mocy zmuszenia państwa członkowskiego UE do czegokolwiek. Tak też jest z dyrektywą o transgranicznej opiece medycznej. Każdy kraj może ją wdrożyć w takim zakresie, w jakim uważa to za stosowne. I nie wiadomo tak naprawdę, w jakim stopniu Polska tę dyrektywę włączy do własnego porządku prawnego. Interesujący w tym względzie jest przykład Czech. Patrz: Nie będzie taniej aborcji dla Polek w Czechach

5. Polska ma czas na wdrożenie dyrektywy do 25 października 2013 r., czyli nowe warunki nie powstaną natychmiast.

Według „GW”, szefowa "Federy" Wanda Nowicka ma nadzieję, że gdy NFZ zacznie płacić za aborcje za granicą, to zacznie wywierać presję na polskie szpitale, by wykonywały aborcje pod groźbą utraty kontraktu z NFZ. Tylko że, po pierwsze, w Polsce obowiązuje klauzula sumienia (która jest solą w oku proaborcjonistów) i dyrekcje szpitali nie mają prawnych możliwości zmuszenia lekarzy do zabijania nienarodzonych dzieci. Trudno też wyobrazić sobie, by NFZ nie podpisał kontraktu ze szpitalem tylko dlatego, że nie chce on wykonywać aborcji. Zresztą, NFZ nie ma nawet prawa wymuszać na szpitalach wykonywania jakiegoś rodzaju świadczeń. Ponadto, według rządowego raportu za 2009 r., przypadków legalnej aborcji było w całej Polsce dokładnie 538. To o całe 538 przypadków za dużo. Ale to jednak za mało, by mogło ważyć na kondycji finansowej szpitali czy NFZ-u.

Nawiasem mówiąc, większość powyższych informacji można znaleźć w „Gazecie Wyborczej”. Jednak tytuł i wprowadzenie do opublikowanego w niej tekstu sprawiają mylne wrażenie, jakobyśmy stali na progu jakiejś aborcyjnej rewolucji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Jarosław Dudała

Jarosław Dudała

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.

Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały