Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • tjz6
    21.11.2013 15:16
    Powiem szczerze, dla mnie ta procedura jest upiorna. Nie jestem w stanie( na razie) tego zaakceptować. Ale może kiedyś to zrozumiem i zachwycę się tak jak autor tego artykułu.
    • Maria
      21.11.2013 15:46
      Procedura? Jeśliby tak to nazwać, to tysiące osób są sztucznie podtrzymywane przy życiu po śmierci mózgu i nikt rodzinom takich chorych nie powie, że to upiorne. Tutaj ta "procedura" pozwoliła jeszcze ocalić dziecko. A czy nie o to właśnie chodzi lekarzom, żeby ratować życie?
      doceń 3
  • jakubek
    21.11.2013 15:29
    Jaka procedura jest dla Ciebie upiorna? Pomyśl sobie co czuje teraz ojciec tego dziecka, jaki musi być szczęśliwy. Życie ludzkie jest najcenniejsze i chwała lekarzom że o nie tak walczyli.
    • tjz6
      26.11.2013 14:58
      Pytasz, więc należy Ci się odpowiedź.Pisząc " procedura" miałem na myśli sztuczne podtrzymywanie funkcji życiowych zmarłej kobiety, w której łonie było 15-sto tygodniowe dziecko. Natomiast nie wiem,co czuje Jej mąż,co czuł siedząc przy zwłokach żony przez parę miesięcy, czy w ogóle siedział, ani też nie powiem, co ja bym zrobił na jego miejscu, bo skąd mam to wiedzieć? Nie doświadczyłem takiej traumy. Sądząc natomiast po tym, co Ty piszesz, mogę wywnioskować, że sam przeżyłeś taką sytuację. Cieszę się więc razem z Tobą, że jesteś szczęśliwym, choć samotnym ojcem.A ja, jak napisałem we wcześniejszym poście, może kiedyś zrozumiem, zaakceptuję. Kto wie.
      doceń 1
  • Dada
    21.11.2013 15:35
    Ciekawe tylko, że w tym samym czasie na Węgrzech zabija się codziennie wielu nienarodzonych, gdyż w tym kraju aborcja jest legalna. Pierwsze pytanie 3 kolejnych lekarzy, u których byłam stwierdzić, czy jestem w ciąży było: czy chce Pani tego dziecka? Dziwię się więc, że tutaj nagle ten mały człowiek był dla nich taki ważny...
    doceń 12
    • Bonner
      21.11.2013 16:21
      No to sie dziw dalej. Moze to Twoje zdziwienie kiedys przeksztalci sie w podziw. Moze...
      doceń 0
    • MarionLew
      21.11.2013 18:06
      @Dada,

      Legalna aborcja na Węgrzech, nad czym należy ubolewać, nie ma akurat w tym przypadku znaczenia. Chodzi o to, że dzisiejszy rozwój medycyny pozwolił na urodzenia dziecka, kiedy praktycznie jego matka przez 3 miesiące była sztucznie podtrzymywana, by mogło się urodzić. To niewątpliwy sukces lekarzy.

      Na miejscu redaktora dała bym inny tytuł, bo w tym przypadku aborcja nie była chyba brana pod uwagę ?
      doceń 25
      • wt
        21.11.2013 21:59
        @MarionLew - aborcja nie była brana pod uwagę w tym przypadku, ale tytuł ma znaczenie, bo w wielu krajach na tym etapie rozwoju dzieci sa legalnie zabijane. Tutaj podjęto decyzję o podtrzymywaniu funkcji życiowych matki, by uratować 15 tygodniowy płód i widziano w nim dziecko, pełnowartościowego człowieka. W Polsce chore dzieci można zgodnie z prawem zabijać do 21 tygodnia ciąży, a nielegalnie robi się to jeszcze później.
        doceń 0
        0
      • za @MarionLew
        24.11.2013 14:19
        Zgodzę się za Forumowiczką, że tytuł jest fatalny, bo p. Teister chciał w opisanym przypadku jednocześnie poruszyć sprawę aborcji, o której GN ciągle pisze, to odrębny temat. Byłoby dobrze aby Autor nie dokonywał ekwilibrystyki umysłowej, bo wiadomo czym jest aborcja i ratowanie płodu. Dla mnie dziecko jest po urodzeniu.
        I jestem przekonany, że gdyby w Polsce zdarzył się podobny przypadek, z pewnością nasi lekarze utrzymywaliby organizm matki tak długo jak byłoby to możliwe, jako biologiczny inkubator.
        Nic Pan nie poradzi na to, że u nas abocja jest dopuszczalna w przypadku trzech możliwości. I tak jest zaliczana ona do bardziej restrykcyjnych na tyle innych państw.
        Idealizowanie, że życie musi być za wszelką cenę, nie zważając na skutki ciąży z gwałtu, nieletniej czy uszkodzonego płodu, jest dla Pana najmniej istone. Dalej już Pana nie interesuje los matki i opieki nad dzieckiem, które w zależności od stopnia niepełnosprawności, może nie mieć świadomości istnienia lub ją ma, wiedząc, że nie może decydować za siebie etc.
        I proszę nie udowadniać, że tylko miłość jest w stanie pokonać wszelkie trudności. Nie wszystkie kobiety są zdolne poświęcać się.
        doceń 0
        0
      • za @MarionLew
        24.11.2013 15:16
        Zgodzę się za Forumowiczką, że tytuł jest fatalny, bo p. Teister chciał w opisanym przypadku jednocześnie poruszyć sprawę aborcji, o której GN ciągle pisze, to odrębny temat. Byłoby dobrze aby Autor nie dokonywał ekwilibrystyki umysłowej, bo wiadomo czym jest aborcja i ratowanie płodu. Dla mnie dziecko jest po urodzeniu.
        Ponadto w podtytule podaje Pan, że kobieta umarła, aby potem napisać, że nastąpiła śmierć mógzu, proszę się trzymać faktów, i nie wpadać w zadziwienie, że to jest coś na kształt cudu. Medycyna już potrafi utrzymywać organizm przy życiu. I daję do przemyślenia Panu kwestię, czy człowieka o funkcji rośliny należy utrzymywaź przy życiu czy nie? Pomijam rzecz jasna ciążę, która skutkowała tym, że matkę utrzymywano przy życiu. A zatem, czy utrzymywanie takiego człowieka przy życiu jest sensowne, czy lepszym jest odłączenie od aparatury? Jeśli ta druga możliwość nazwie to Pan eutanazją?
        I jestem przekonany, że gdyby w Polsce zdarzył się podobny przypadek, z pewnością nasi lekarze utrzymywaliby organizm matki tak długo jak byłoby to możliwe, jako biologiczny inkubator.
        Nic Pan nie poradzi na to, że u nas aborcja jest dopuszczalna w przypadku trzech możliwości. I tak jest zaliczana ona do bardziej restrykcyjnych na tyle innych państw.
        Idealizowanie, że życie musi być za wszelką cenę, nie zważając na skutki ciąży z gwałtu, nieletniej czy uszkodzonego płodu, jest dla Pana najmniej istone. Dalej już Pana nie interesuje los matki i opieki nad dzieckiem, które w zależności od stopnia niepełnosprawności, może nie mieć świadomości istnienia lub ją ma, wiedząc, że nie może decydować za siebie etc.
        I proszę nie udowadniać, że tylko miłość jest w stanie pokonać wszelkie trudności. Nie wszystkie kobiety są zdolne poświęcać się.
        doceń 0
        0
      • odpowiadając @wt
        25.11.2013 06:32
        Zgodzę się za Forumowiczką, że tytuł jest fatalny, bo p. Teister chciał w opisanym przypadku jednocześnie poruszyć sprawę aborcji, o której GN ciągle pisze, to odrębny temat. Byłoby dobrze aby Autor nie dokonywał ekwilibrystyki umysłowej, bo wiadomo czym jest aborcja i ratowanie płodu. Dla mnie dziecko jest po urodzeniu.
        Ponadto w podtytule podaje Pan, że kobieta umarła, aby potem napisać, że nastąpiła śmierć mógzu, proszę się trzymać faktów, i nie wpadać w zadziwienie, że to jest coś na kształt cudu. Medycyna już potrafi utrzymywać organizm przy życiu. I daję do przemyślenia Panu kwestię, czy człowieka o funkcji rośliny należy utrzymywaź przy życiu czy nie? Pomijam rzecz jasna ciążę, która skutkowała tym, że matkę utrzymywano przy życiu. A zatem, czy utrzymywanie takiego człowieka przy życiu jest sensowne, czy lepszym jest odłączenie od aparatury? Jeśli ta druga możliwość nazwie to Pan eutanazją?
        I jestem przekonany, że gdyby w Polsce zdarzył się podobny przypadek, z pewnością nasi lekarze utrzymywaliby organizm matki tak długo jak byłoby to możliwe, jako biologiczny inkubator.
        Nic Pan nie poradzi na to, że u nas aborcja jest dopuszczalna w przypadku trzech możliwości. I tak jest zaliczana ona do bardziej restrykcyjnych na tyle innych państw.
        Idealizowanie, że życie musi być za wszelką cenę, nie zważając na skutki ciąży z gwałtu, nieletniej czy uszkodzonego płodu, jest dla Pana najmniej istone. Dalej już Pana nie interesuje los matki i opieki nad dzieckiem, które w zależności od stopnia niepełnosprawności, może nie mieć świadomości istnienia lub ją ma, wiedząc, że nie może decydować za siebie etc.
        I proszę nie udowadniać, że tylko miłość jest w stanie pokonać wszelkie trudności. Nie wszystkie kobiety są zdolne poświęcać się.
        Jak widzę, brak Panu odwagi w publikowaniu odrębnych opinii...
        doceń 11
        0
  • m59
    21.11.2013 16:54
    Jak zwykle mieszanie pojęć i robienie ludziom wody z mózgu.
  • Zbigniew H
    21.11.2013 23:30
    Dobrze, że uratowali dziecko, ale nie dobrze, że lekarze matkę zabili. Diagnoza "śmierci mózgowej" pojawia wtedy gdy chce się pobrać narządy . Kiedy nie ma takich zamiarów mowa jest o śpiączce.
    • Piotr
      22.11.2013 01:05
      A badanie pracy mózgu na eeg? To pozwala na odróżnienie dwóch podanych przypadków.
      doceń 0
  • ostjan
    22.11.2013 18:41
    Fatalny tytuł. Aborcja bez względu na naszą ocenę to także medycyna, nie fizyka, chemia nauki ścisłe a medycyna. To jedna z technik ginekologicznych.
    doceń 14
    • anetasss
      23.11.2013 16:27
      A jak nazwiesz proces zabijania ludzi w obozach koncentracyjnych i proces przerabiania ich na mydło? Chemia??? hmmm zawsze można znaleźć jakąś "łagodniejszą" nazwę... szkoda że ludzie dziś tak bardzo unikają nazywania rzeczy po imieniu...
      • ostjan
        23.11.2013 21:45
        @anetasss
        Mordowanie ludzi w obozach koncentracyjnych to nie proces tylko ludobójstwo, proces wytwarzania z ludzkich zwłok mydła to wynaturzenie i potworność. Porównanie aborcji do zbrodni hitlerowskich to nadużycie. Aborcja, to nie tylko usunięcie niechcianej ciąży, to również przypadki usunięcia chorego płodu, któremu nawet współczesna medycyna nie jest zagwarantować przeżycia, to ratowanie życia matki, to usunięcie ciąży pozamacicznej gdzie płód nie ma szansy na przeżycie i jest zagrożeniem dla życia matki. Aborcja poza aspektem medycznym ma oczywiście aspekt moralny, a ten niech będzie osobistym wyborem.
        Na koniec pytanie. A co z poronieniami? Uważacie przecież, że płód to człowiek. Co z pogrzebem etc..?
        doceń 11
        0
      • Lhassa
        25.11.2013 09:40
        @Ostjan: jest przewidziany formularz pogrzebowy do dziecka, które umiera w trakcie ciąży. Miesiąc temu znajomi tak pochowali swoje dziecko, które umarło w 5 miesiącu ciąży.
        doceń 0
        0
      • Lhassa
        26.11.2013 09:45
        Ciekawe za co mi wściekli lewacy zminusowali poprzedni post? Za podanie faktu? Nie ma tam przecież żadnej opinii. To tylko pokazuje, że plusy i minusy nic nie znaczą.
        doceń 0
        0
  • gola
    22.11.2013 19:01
    Zastanawiam się czy to moralne, trzymać przy życiu nieboszczkę ?
    Czy taka jest wola Boga?
    Bóg zsyła śmierć BO CHCE ZABRAĆ , TĄ OSOBĘ DO SIEBIE, a my trzymamy ją pod aparatami .
    Czy to zgodne z wola Boga, czy ON tak chce-chyba nie ma osoby na świecie która zna odpowiedź .
    Może Bóg chciał śmierci tego dziecka razem z matką ?
    doceń 0
  • Savonarola
    23.11.2013 07:34
    W Olawie tez CUD.Okazalo sie ,ze ksiadz prof. W.Irek zmarly w sierpniu ub. roku jest ojcem 3,5 letniego chlopca! I to pomimo slubow czystosci!!!
    doceń 0
  • gr3
    23.11.2013 11:25
    gr3
    "choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą"

    Panie Redaktorze. Widzę u Pana wielki optymizm, jakby oto pojawił się niepodważalny dowód na to, że płód to człowiek i teraz nikt już nie będzie za jego zabijaniem. Niestety, nie podzielałbym tego optymizmu. Niepodważalnych argumentów za tym, że życie osobnicze człowieka ma swój początek z chwilą połączenia ludzkiego materiału genetycznego ojca i matki jest wystarczająco dużo. Nie ma też żadnych argumentów przemawiających za tym, że początek życia ludzkiego następuje w innym momencie.

    Jeśli dla kogoś płód będzie "kłopotem", to wbrew wszystkim faktom, o ile siła i władza (możliwość decydowania, czyli tzw. wyboru) będzie po jego stronie, jeśli będzie to człowiek bez moralności, to nie będzie liczył się z faktami. Ten kolejny argument nie będzie miał dla niego żadnego znaczenia.

    PS W opisywanym przypadku nie możemy mówić o "utrzymaniu przy życiu", tylko np. o podtrzymaniu funkcji życiowych.
    doceń 0
  • jesienna
    23.11.2013 17:54
    jesienna
    Jeżeli autor artykułu nadaje temu czego dokonali dokonali lekarze rangę wydarzenia o wymowie antyaborcyjnej - to każde podtrzymanie zagrożonej ciąży (to się liczy pewnie w dziesiątkach tysięcy rocznie!) jest takim wydarzeniem (też ratowane jest życie dziecka w fazie pranatalnej, bywa, że lekarze dokonują dosłownie cudów).


    Wydaje się zasadne pytanie jaka była w tym wszystkim rola ojca dziecka.

    Czy to była decyzja wyłącznie lekarzy i było dla nich oczywiste, że należy ratować dziecko czy też pytali ojca dziecka o zdanie w tej sprawie i byli gotowi się z tytm zdaniem, jakiekolwiek by nie było, liczyć.


    I co by było, gdyby ojciec dziecka nie chciał podejmowania się przez lekarzy poróby utrzymania go przy życiu.

    To ważne pytanie.

    Bo jeżeli ostateczna decyzja podejmujemy próbę ratowania czy nie należałą do ojca dziecka to nie ma się co zachwycać postawą lekarzy - najwyżej możliwościami medycyny.

    Pozostaje też kwestia czy lekarzom wolno by było ratować takie dziecko stosując nietypową procedurę medyczną wbrew woli ojca jeżeli ten byłby za pozostawieniem sprawy naturalnemu biegowi (czyli dopuszczenia do obumarcia dziecka wraz z naturalnym ustaniem funkcji zyciowych u matki.)

    Nie bardzo rozumiem zestawienie dwóch tematów tzn. tego co osiągnęli lekarze (niewątpliwie to duże osiągnięcie medycyny) z tematem aborcji.


    * Posługuję się słowem "dziecko" bo nie chcę być zlinczowana i wszczynać zupełnie bezsensownej dyskusji na temat terminologii.

    W normalnych warunkach (niezagrożona linczem) dla określenia niespełna 4 miesięcznego płodu/dziecka raczej chyba użyłabym słowa "płód" (chociaż niekoniecznie - wyrażenie "ojciec i babcia płodu" brzmi idiotycznie),

    co nie znaczy, że słowo "dziecko" nie chce mi przejść przez gardło (jak widać).

    doceń 12
    • gr3
      25.11.2013 14:00
      gr3
      Słowo "dziecko" ma swoje znaczenie jako etap rozwojowy człowieka, ale też może oznaczać pokrewieństwo. W takim senie jesteśmy dziećmi swoich rodziców zarówno jako zygota, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, młodzieniec, dorosły, a nawet jako starzec.
      doceń 0
  • pantera
    23.11.2013 22:29
    Zgadzam się z tym że od początku to człowiek. Chcę tylko żeby osoby walczące przeciw aborcji zastanowili się też nad tym że po urodzeniu się to też człowiek, który potrzebuje jedzenia, odpowiedniego domu, miłości, leków, rodziny, zabawek itd. Czy w Polsce dziecko i rodzic są chronione? Czy wszystkie dzieci muszą się urodzić i męczyć na tym świecie? Może zamiast walczyć o dzieci nie narodzone postaracie się REALNIE pomóc tym, które już przyszły na ten świat?
    • gr3
      25.11.2013 13:54
      gr3
      Dlaczego "zamiast"? Dzielisz ludzi na takich, którymi warto się zajmować i na takich, którzy nie są tego warci?
      doceń 0
  • Angelus_33
    24.11.2013 16:35
    Też podzielam opinię, że użycie przez Autora artykułu w tej konkretnej sytuacji słowa aborcja jest nadużyciem. Bo jaki ma związek z tym konkretnym przypadku, fakt, że w 15 tygodniu ciąży dokonuje się na świecie wiele aborcji. Żaden. Bo każda aborcja to oddzielny przypadek i sytuacja.

    Tu z medycznego punktu widzenia mamy wielki sukces, ale od strony moralnej nie jestem już taki pewny tego sukcesu.

    doceń 11
    • jesienna
      27.11.2013 14:07
      jesienna

      dorzucę jeszcze.


      Nie znamy motywacji lekarzy, raczej wykluczam sytuację, że utrzymywali cialo kobiety przy życiu bez zgody męża.


      Sytuacja wyglądała następująco: ambitni lekarze przedsawiają zrozpaczonemu mężowi/ojcu, mozliwość ratowania jego dziecka przez podtrzymywanie ciała jego żony przy życiu.

      I robią to na jego prośbę lub przy jego zgodzie.

      Ale robią to dla sławy, rozgłosu - i osiągają egfekt - nawet GN o nich pisze!

      ojciecnie mogący się pozbierać po śmierci żony - marionetka w rękach lekarzy potrzebna tylko do formalnej zgody, rządni sławy i rozgłosu lekarze


      - jest się czym zachwycać?

      Nie twierdzę, że tak bylo i mam nadzieję, że tak nie było. Ale tak byc mogło.

      Warto oprzeć swoje zachwyty na czymś więcej niż hipotezach tworzonych na zasadzie "pobożnych życzeń".

      Niewątpliwie to sukces medycyny.
      Sukces moralny - niekoniecznie.

      Związek z aborcją widzę jeden - czasem się walczy o życie niespełna czteromiesięcznego dziecka a czasem dziecko życia pozbawia. Jedno i drugie robi się na życzenie rodziców (lub jednego rodzica). Medycyna pełni wobec rodziców funkcję "usługową".

      Tak na marginesie - czy kobieta w czwartym miesiącu ciąży musi (z moralnego punktu widzenia) się leczyć by podtrzymać ciążę gdy ta jest zagrożona i praktycznie jest, że gdy nie będzie się leczyć dojdzie do poronienia?? czy kobieta ma moralne prawo sprawę pozostawić naturalnemu biegowi?

      Czy gdyby istniala taka mozliwość taka kobietę należałoby zmusić do leczenia by zachować życie dziecka?
      Przecież gdy nie będzie się leczyć to tak jakby dokonala zabójstwa dziecka przez zaniechanie.

      Te ostatnie pytania to nie są pytania wynikające z tego, że chcę coś postulować (wg. mnie prawne zmuszanie kobiety do leczenia to jakaś makabra!) - to pytania mające sklonić do refleksji a przede wszyskim wykazać, że to wszysko nie jest takie proste.

      doceń 1
  • bejo
    25.11.2013 13:26
    Panie Wojtku zgadzam się z Panem odnośnie aborcji, jednak proszę sprawdzić co oznacza cytoplazma. Jeżeli chciał Pan nawiązać do konsystencji owej struktury to ok, ale jest to dość"ekstrawaganckie" szafowanie terminem
    pozdrawiam
    doceń 2
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera

Zobacz także