Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • gosc1212
    12.10.2017 14:48
    "Czarny marsz" wypłowiał, to mamy "białe miasteczko".
    doceń 6
  • passenger
    12.10.2017 15:28
    Wyjątkowo zgadzam się z redaktorem Bartczakiem. Niestety PiS idzie w zupełnie innym kierunku. Teraz już o wszystkim będzie decydował urzędnik. PiS chce takiego modelu jaki działa w Wielkiej Brytanii, gdzie państwo decyduje o wszystkim. W efekcie jest tam najgorsza publiczna służba zdrowia w calej Europie a wszyscy, których na to stać korzystają z prywatnej opieki. Można by nawet powiedzieć, że model, w który wpycha nas Radziwiłł napędza klientów/pacjentów prywatnym przychodniom i szpitalom.
    doceń 20
  • marcins
    12.10.2017 16:03
    zależy mi na własnym zdrowiu, dlatego nie chodzę do lekarzy, którzy i tak w większości są przedstawicielami koncernów farmaceutycznych.
    doceń 7
  • gut
    12.10.2017 16:14
    Rozsądnie. ;)
    doceń 2
  • Gość
    12.10.2017 18:53
    Wolny rynek w służbie zdrowia? Z całym szacunkiem - ale takie teorie da się postulować jedynie przy całkowitym braku rozeznania w świecie. Patologie tego systemu z USA (jeszcze przed czasami obamacare) to chociażby nieprzedłużanie umów z ludźmi obłożnie chorymi, zmuszanie ubezpieczonych do dopłat za leczenie i próby uzyskania za plecami potencjalnych klientów informacji o ich stanie zdrowia, a wszystko to w sytuacji gdzie miliony ludzi nie mogły sobie nawet pozwolić na ubezpieczenie zdrowotne i kwitł czarny rynek usług pseudolekarzy (czyli np lekarzy którzy utracili prawo do wykonywania zawodu). Zresztą wystarczy się zastanowić - jak ma być taniej skoro wstawia się pośrednika - firmę ubezpieczeniową - której JEDYNYM celem jest przynoszenie zysku swoim szefom/akcjonariuszom? W jednym się tylko trzeba zgodzić - tak, zdesperowani ludzie chcąc ratować bliskich są w stanie zapłacić bardzo dużo - co też było/jest w prywatnym systemie zdrowia skrzętnie wykorzystywane. Skończę cytując (mniej więcej) jednego z tamtejszych polityków, który pytał w Kongresie: "jak mogliśmy pozwolić by nasze dzieci były zakładnikami prywatnego kapitału?"
    doceń 12
  • Rafael
    12.10.2017 21:24
    U mnie w gminie lekarze nie chcą przyjść pracować za 10tyś złotych miesięcznie. I to nie 5 dni w tygodniu po 8 godzin. Przyjedzie taki 2-3 razy w tygodniu na 3 godziny i przepisze witaminy. Albo od razu antybiotyk - ale osłuchowo wszystko jest dobrze. Pediatry brak. Zapraszam rezydentów do mojej wiochy! Będzie im się dobrze żyło!
  • Oi
    12.10.2017 21:35
    Co za bzdury. Za zdrowie nie zapłacę więcej niż mam. Więc lekarz nie może zarabiać jakos specjalnie więcej niż inni. Generalnie niech wszyscy zarabiają więcej i po sprawie. A inna sprawa że nikt rezydentom nie kazał być lekarzem. Jest tyle innych zawodów. Wiedzieli w co idą
    • Gość
      14.10.2017 11:41
      Bez tych naiwnych rezydentow dzis by czekalo sie na termin wizyty i miejsce w szpitalu do naturalnej smierci. A lekarze rezydenci, faktycznie, mogliby zrobic to co teraz planuja i pracowac tyle co prawo pracy innym zawodom pozwala. Zaraz bedzie krzyk o niemoralnych lekarzach, przez ktorych (lenistwo) szpitale trzeba zamykac. A gdzie tu etos i powolanie! Oi pierszy bedzie krzyczal. Wtedy to nie bedzie “zawod jak kazdy inny“.
      doceń 8
  • Ktośka
    12.10.2017 21:37
    Na wstępie dziękuję Panu Redaktorowi za spokojny głos w dyskusji i podanie logicznych argumentów. Szkoda tylko, że skupił się Pan na kwestii zarobków rezydentów (poza tym chodzi o wszystkich pracowników medycznych), podczas gdy jest to ostatni z postulatów. Przede wszystkim 6,8% PKB do 2020r. z myślą o dofinasowaniu opieki szpitalnej i ambulatoryjnej. Jeśli chodzi o same rozwiązania, które Pan podał, to jeszcze kilka lat temu całkowicie bym się zgodziła, ale teraz mam trochę inny punkt widzenia. W praktyce to rozwiązanie z całą pewnością poprawiłoby sytuację finansową lekarzy tych specjalizacji, w których można pracować prywatnie. Ponieważ jednak istotą tego strajku jest poprawa sytuacji przede wszystkim pacjentów i w tym najbardziej kosztochłonnej opieki szpitalnej, to po prostu nie da się tego zrobić bez zwiększenia nakładów. Starsi pracownicy medyczni przeżyli już naprawdę wiele rewolucji, ale niewiele się zmieniło, bo po prostu nic się nie może zmienić, jeśli NFZ płaci np. za niektóre procedury mniej niż kosztują narzędzia potrzebne w czasie danej operacji. Medycyna idzie do przodu w zawrotnym tempie, a nakłady nie rosną proporcjonalnie. Brakuje każdego rodzaju kadr medycznych - pielęgniarek, położnych,ratowników, patomorfolodzy np. nie dorobią sobie raczej prywatnie, onkolodzy, neonatolodzy, specjaliści anestezjologii i medycyny ratunkowej podobnie... Zresztą są potrzebni w szpitalach, bo prywatni ubezpieczyciele nie ubezpieczają chętnie ludzi z nowotworem w wywiadzie albo chorych ciężarnych. Leczenie po prostu ogromnie dużo kosztuje - dość powiedzieć, że w większości cywilizowanych krajów płaci się np. za dniówki w publicznym szpitalu albo symboliczną opłatę dodatkową za wizytę u specjalisty. W jakiś sposób finansowanie musi się zwiększyć... Wtedy znajdzie się i na nowoczesne metody leczenia, i na skrócenie kolejek, i na podwyżki.
    doceń 15
    • KJ
      13.10.2017 10:12
      Jest pierwszym postulatem - to, że wcześniej wrzucili jakieś inne, jest wyłącznie pijarem. Chodzi im o kasę i tyle. Jeśli ktoś nie wierzy, to proszę zaproponować spełnienie wszystkich pozostałych postulatów, ale bez tego o ich zarobkach. Ciekawi reakcji?
      • Ktośka
        13.10.2017 15:03
        Niestety, ten system żywi się patologiami, które przez lata były utrwalane, a te postulaty są ze sobą ściśle powiązane - to jak system naczyń połączonych. Weźmy np. jedną z największych patologii, czyli brak realnego ograniczenia czasu pracy pracowników medycznych - mogą oni pracować praktycznie bez przerwy, ponieważ prawo dopuszcza zatrudnienie jednej osoby w szpitalu na etacie oraz jako jednoosobowej firmy (klauzule opt-out). Może się ktoś zastanawia, dlaczego żaden rząd nic z tym nie zrobił? Jak dla mnie to jest jedna z najważniejszych rzeczy do zmiany, ale politycy dobrze zdają sobie sprawę z tego, że gdyby ukrócili ten proceder, cały system by padł w max 2 tygodnie i mieliby setki tysięcy wściekłych ludzi na ulicach, bo ludzi w służbie zdrowia nie starcza na normalną obsadę wszystkich dyżurów. Bardzo niskie pensje za etaty sprzyjają natomiast braniu dyżurów ponad miarę. I tak ten chory mechanizm się zapętla. Doszliśmy więc do braku kadr - ale kształcenie kadr to proces wieloletni, a poza tym muszą być chętni, a do wielu zawodów medycznych ich nie ma albo nie pracują oni w swoim zawodzie po studiach/szkoleniach. Oczywiście, że wolny rynek rzeczywiście załatwiłby takie problemy, ale to już musimy odpowiedzieć sobie na pytanie czy wyznajemy bardziej zasadę solidaryzmu czy darwinizmu społecznego, i zgodnie z tym w pewne miejsca go wpuszczać, a w pewnych regulować sprawy odgórnie. Mam nadzieję, że wytłumaczyłam, w jaki sposób niskie pensje generują ryzyko dla pacjentów, którymi wszyscy jesteśmy. A jeśli Pan/Pani nie wierzy w ciąg przyczynowo-skutkowy między tymi zjawiskami, to zachęcam do postulowania jako pacjent do ukrócenia klauzul opt-out, ponieważ obawia się Pan/Pani o swoje bezpieczeństwo :) Oczywiście radzę się przygotować na śmieszno-straszne tłumaczenia polityków, dlaczego nie da się tego zrobić, w stylu "lepszy lekarz zmęczony niż żaden"...
        doceń 10
        0
    • KJ
      13.10.2017 16:50
      Bardzo precyzyjnie i sensownie Pani wyjaśniła. Ja mam jeszcze inne rozwiązanie problemu - ale one wszystkie i tak są tylko częściowe.

      W polskiej służbie zdrowia nie ma jednego głównego problemu, lecz jest wiele - co najmniej kilkanaście - kluczowych problemów: począwszy od niewydolnego systemu ubezpieczeń społecznych aż po mentalną pazerność lekarzy, którzy są od dziecka (kolejna patologia: klanowość lekarska) wychowywani, że "im się należy" (przykładami służę).

      Jak rozplątać ten węzeł gordyjski? Nie mam pojęcia. Ale tylko radykalne rozwiązania coś mogą pomóc.
      • Malina-m3
        14.10.2017 15:31
        Malina-m3
        KJ, jaką pazerność? Czy pazerny jest ktoś, kto prosi,by mógł żyć i kształcić się z wynagrodzenia za ciężką i odpowiedzialną pracę w normalnym czasie, a nie pełnić 5 dyżurów całodobowyc w tygodniu by związać koniec z końcem?
        doceń 5
        0
  • Tomasz
    12.10.2017 23:04
    Niech pan nie przesadza z tym płaceniem lekarzom . Lepiej płacić za dobre leczenie...
    • Malina-m3
      14.10.2017 15:33
      Malina-m3
      To płać np. informatyk owi tylko za skuteczną naprawę, 14 zł za godzinę przy Twoim sprzęcie... A że żaden z nich wtedy nie zechce nic zrobić, to co innego.
      • Gość
        15.10.2017 01:39
        zmień zawód "biedaku" któremu się wydaje ze ma wiedzę i umiejętności specjalisty:https://wpolityce.pl/polityka/362305-nasz-wywiad-dr-ksiazek-zachowanie-rezydentow-staje-sie-niepowazne-najpierw-siadaja-do-negocjacji-a-potem-zrywaja-rozmowy?strona=1

        https://wpolityce.pl/polityka/362301-szokujace-dyrektor-szpitala-proponuje-rezydentom-nawet-2400-zl-za-jeden-dodatkowy-dyzur-ale-chetnych-brak-wideo
        doceń 2
        0
      • Malina-m3
        16.10.2017 07:55
        Malina-m3
        Po co powtarzasz kłamstwa? Dyrcio zapomniał, że może w święto na izbie przyjęć (miejsce nefralgiczne, którego nie lubią też specjsliści, co wiele razy widziałam) tyle oferuje.
        doceń 0
        0
  • velario
    13.10.2017 02:44
    http://demotywatory.pl/4805257/Jak-to-jest-byc-mlodym-lekarzem-w-Polsce-
    doceń 5
  • irena
    13.10.2017 09:00
    Co z ludźmi chorymi, którzy nie są w stanie zapłacić za leczenie? Chorzy ludzie często nie pracują, jak mają zapłacić? Wolny rynek dla nich to śmierć.
    doceń 13
  • E
    13.10.2017 15:23
    Ci którzy popierają obecny system opieki medycznej w Polsce muszą być chyba bardzo bogaci albo bardzo zdrowi. Bo człowiek biedny prosze Państwa to czeka na wizytę u specjalisty od kilku miesięcy do kilku lat, a jak sie dostanie, to czasem jest za późno na właściwe leczenie.
    doceń 16
  • elle
    13.10.2017 17:38
    W Polsce niestety nawet wolny rynek uslug medycznych nie dziala prawidlowo. Obecny jedynie w Europie srodkowej model laczenia funkcji ubezpieczenia medycznego oraz dostawcy uslug medycznych w jednym podmiocie gospodarczym sprawia, ze lekarze sa tam jedynie wyrobnikami a pacjenci maja usluge niskiej jakosci. Zysk ma kapital - niestety juz zagraniczny. Jak tak dalej pojdzie to kapital zagraniczny bedzie zarabial nawet na polskich sprzataczkach o ile juz tak nie jest. Rozwiazanie jest bardzo proste - Luxmed, Enelmed, oraz Medicover powinni zostac zmuszeni do wydzielenia dzialalnosci ubezpieczeniowej a pacjent powinien miec umozliwiony wybor placowki medycznej celem wymuszenia konkurencyjnosci pomiedzy nimi. Moglyby wtenczas powstawac rowniez male spoldzielnie lekarskie, ktorym nie bylby blokowany dostep do rynku.
    doceń 6
  • Leszek
    14.10.2017 07:29
    Skoro zarabiają 2000 to rynek na tyle wycenia ich umiejętności. Drugą sprawa wyksztalcili się za publiczne środki więc niech odpracują to w Polsce i wtedy mogą wyjechać
    • Gość
      14.10.2017 11:37
      Jaki rynek??? NFZ ich na tyle wycenia. A za publiczne srodki to kazdy sie w Polsce wyksztalcil. Slynny hydraulik z Polski tez. Najlepiej wszystkim paszporty zabrac, albo nauke zawodu zrobic odplatna.
      doceń 8
    • ela
      14.10.2017 23:28
      za studia te państwowe oczywiście wykładają rodzice, każdy kto studiował nie tylko długą i trudną medycynę, o tym wie.
      doceń 1
    • deidra
      18.10.2017 08:50
      Leszku, poziom prezentowanego wnioskowania powala. W jaki sposób "rynek wycenia", jeżeli jest to centralnie sterowany ukaz, realizowany przez monopolistę? Popisujesz się brakiem wiedzy, nieumiejętnością sensownego przedstawiania argumentów i logicznego wnioskowania. Jesteś za to bezczelny, dorzucają "wykształcili się za publiczne pieniądze". To sformułowanie stosują chętnie ci, którzy nie posiadają ani umiejętności, by studiować medycynę, ani nie mają pojęcia o zawodzie lekarza, a już najmniej pojmują z założeń dotyczących systemu edukacji. Gdyby istniał w Polsce wolny rynek, to lekarze kształciliby się nie tylko za własne pieniądze, ale i zarabiali odpowiednio do poczynionych inwestycji oraz potrzeb klientów. Tymczasem przeważa głos podobnych do Ciebie, Leszku. Więc jest głupio, chaotycznie, drogo, a przy okazji trwoni się gigantyczne kwoty.
      doceń 2
  • Gość
    14.10.2017 07:33
    Ale przeciez kiedys juz funkcjonowal system konkurujacych roznych kas chorych? Komus chyba bardzo przeszkadzal i zamiast dolozyc prywatnych pacjentow do szpitali, zeby polepszyc dochody placowek medycznych, dazy sie do centralizacji jak za glebokiego socjalizmu. To sie musi zawalic, a pan min Radziwill przejdzie do historii jako najbardziej zaklamany i nieudolny minister zdrowia. Jeszcze moment i zdesperowani ludzie, ktorzy maja doczekac rok na wizyte u kardiologa, sami go wyciagna z ministerstwa. Braki kadrowe w sluzbie zdrowia narastaja od lat. Winne sa wszystkie poprzednie rzady i system, ktory pozwala uprzywilejowanym u wladzy leczyc sie we wlasnych szpitalach. Ale to aktualny minister obiecal cuda wianki, a robi dokladnie na odwrot. A rezerw juz nie ma. Gdyby byly, mlodzi lekarze nie umieraliby z przepracowania. Wytykanie im, ze mogli sobie znalezc inna prace, inny zawod albo wyjechac, to obcinanie galezi, na ktorej siedza wszyscy (chorzy) Polacy. Gdyby nie ci medycy z panstwowej sluzby zdrowia, tylko zaklady pogrzebowe moglyby zacierac rece.
    doceń 18
  • katy
    16.10.2017 15:30
    Nikt nie bierz pod uwagę, że nawet jeśli teraz zarabiają 2000 zł, to po kilku lub kilkunastu latach pracy nie będą wiedzieli, co zrobić z pieniędzmi,bo 40000 tyś to zarabiają lekarze nawet w małych pipiduwach, jak u mnie.
    • gość
      16.10.2017 17:30
      niech się autor modli, żeby nie chorował, zobaczy jak wygląda diagnostyka czy lekarz coś w ogóle leczy, więcej się powinno dawać na rehabilitacje przez NFZ, wiele tańszych i prostych metod stawia ludzi na nogi, ale wówczas zmniejsza się potrzeba pielgrzymowania po lekarzach, w klinikach bez pieniędzy NFZ stosują różne rzeczy niestety o małym zasięgu i bez kontraktu
      doceń 4
    • u
      17.10.2017 10:13
      Do katy: zdaje się, że tu jakieś jedno zero doskoczyło - autor wpisu chyba miał na myśli 4000 zł, chyba że sam zarabia 40 tys. ?...
      doceń 2
    • i tyle
      19.10.2017 20:54
      Kocypały waść opowiadasz
      doceń 0
  • M
    16.10.2017 19:52
    Liberalizm, wolny rynek z natury daja miejsce tylko na zlo. Zlo gdupy bogatych i zlo grupy tych biednych ktorzy nie szkodza bogatym.
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka

Zobacz także