Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.
Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera
To właśnie tradsi próbują otworzyć oczy, że takie pozytywne przykłady to niestety tylko kropla w morzu złych owoców. To raczej oni pokazują całość, a nie wycinek, wskazują na kontekst, skąd się to wszystko bierze, jak to wygląda na tle całego Kościoła. A jednocześnie swoim przykładem pokazują, że może być dobrze. Środowiska te kwitną, nie domagają się rewizji dogmatów, zasad moralnych, ale traktują bardzo serio, przyciągają rzesze młodych ludzi, powołań mają całe mnóstwo i to nie tylko w tych krajach gdzie Kościół ma się jako tako, ale także w krajach zlaicyzowanych: Francji, Niemczech, Anglii, USA, Australii i wielu innych. I nie potrzebowali ani "efektu Franciszka", ani Ratzingera, ani Jana Pawła, ani nikogo innego. Ot, choćby kilka miesięcy temu w Amsterdamie erygowano nową parafię personalną dla tradsów i to w kraju gdzie od 50 lat zwykłe parafie się zamyka.
Tradsi to nie tylko narzekanie i "wyżalanie" się. Ale są nielubiani, bo po prostu są wyrzutem sumienia. Bo mówią, że aby było rzeczywiście dobrze trzeba najpierw coś zmienić na własnym podwórku, a nie zrzucać winę na zlaicyzowany świat, nieprzychylne media, klimat antyklerykalny, emigrację, niż demograficzny, bo tak prościej, bo dalej możne być letnim...
Środowiska tradsów wydają całe mnóstwo dobrych owoców, są dowodem na żywotność Kościoła, ale ich Pan w swoim "całościowym" spojrzeniu nie zauważył.
Właśnie Pana przykłady są podane bez kontekstu. Przykład parafii w Orzegowie nie oddaje ogólnej sytuacji, zdecydowana większość parafii w Polsce niestety takich pozytywów nie odnotowuje.
Podobnie nie zwrócił Pan uwagi, czy na tych różnych "modlitwach uwielbienia", spotkaniach ewangelizacyjnych, charyzmatycznych itp. często mają miejsce różne nadużycia np. liturgiczne... a to jest właśnie przejaw kryzysu, braku szacunku do samego Boga.
Przecież te masowe nadużycia choćby liturgiczne zwłaszcza na zachodzie nie tylko na takich spotkaniach, ale i w zwykłych parafiach to dokonywane są przez tych, którzy od Kościoła odeszli, ale przez tych którzy w nim są. Nadużycia nie wypływają z autentycznej wiary, to jest dowód na to, że myli się wiarę z emocjami, a więc co z tego, że jest pełny Kościół ludzi, jeśli wszyscy w nadużycia się włączają? To jest kontekst, którego Pan nie dostrzegł.
Pana optymizm bierze się właśnie z wycinkowego spojrzenia, przez pryzmat Kościoła w Polsce, który jeszcze się jakoś trzyma. Ale Kościół to nie tylko Polska, Indonezja, Wietnam czy Afryka i męczennicy. To także Francja, Niemcy, Hiszpania, Ameryka, to rzesze które z Boga i Kościoła zrezygnowały.
I na koniec: czy kiedy Jan Paweł II, albo Benedykt XVI mówili o kryzysie Kościoła to też "sami przeżywali kryzys"?
Badania opinii społeczne pokazują, że spada autorytet Kościoła, zwłszcza od czasu fatalnej "obrony" krzyża na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. A ostatnie przypaki pedofilii w Kościele i sposób niewłaściwego załatwiania tych spraw, tę ocenę tylko potwierdza.
Przykłady podane przez redaktora, choc prawdziwe w niczym nie mogą zmienić negatywnego odniesienia wielu wiernych do kościoła hierarchicznego, bo mają zasięg lokalny. Na opinie rzutują sprawy głosne, dotyczace całego Kościoła, jak sprawa dominikanska, ks. Bochynskiego, słowa abp Michalika, a także sprawy finansowe, czy zaangazowanie polityczne, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej.
Bliżej prawdy są, moim zdaniem ci, którzy są krytyczni wobec tego co sie w Kościele dzieje. Zachwyt redaktor jest raczej życzeniowy, niż by to wynikało z globalnej oceny wizerunku Kościoła w Polsce.
Niektóre religie nie mają oficjalnych książek, np. materialiści.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
To nic! Kościół ma się wspaniale bo gdzieś tam ktoś przychodzi na jakieś spotkania. Kto? Oczywiście ciągle ci sami ludzie, ci, którzy może jeszcze wierzą... Może. Czy całkowicie? Czy wiedzą w co wierzą?
Świat upada, upada Europa, upada też chrześcijaństwo, upada więc i Kościół. Na szczęście mamy obietnicę, że "bramy piekielne go nie przemogą", czyli całkowicie nie upadnie. Ale nie mówmy że jest dobrze. Dobrze to było w Średniowieczu. Wtedy Kościół był potęgą, wtedy miał Autorytet, wtedy była Dyscyplina. A dzisiaj......
Zapraszam na mój blog: http://milkblog.cba.pl
1. Mnóstwo ludzi mówiących na Kościół i księży straszne rzeczy (może to też Ci, co wypełniają kościół na niedzielnej Mszy?) i tylko czekają na nowe afery.
2. Ludzi chodzących do kościoła, a cały tydzień żyjący po swojemu, przyjmują Sakramenty, a korzystają z antykoncepcji i nawet nie widzą w tym nic złego.
3. Pisze Pan o wielu męczennikach, wypełnionych kościołach a ja się pytam do jakiej skali Pan to przykłada? Co innego jest szklanka w litrze, a co innego w jeziorze - Pan zdaje się widzi tylko szklankę, bez odniesienia do całości.
4. Widzę ogromny kryzys wiary u ludzi oraz u księży, którzy nie wspierani przez swoich parafian, atakowani przez media i nie wspierani formacją zaczynają mówić głosem świata.
Natomiast bardzo się cieszę, że dzieje się to wszystko i również jak Pan jestem spokojny, bo ostatecznie w Kościele pozostanie garstka naprawdę wierzących ludzi, sól ziemi i światło świata.
Badania opinii społeczne pokazują, że spada autorytet Kościoła, zwłaszcza od czasu fatalnej "obrony" krzyża na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. A ostatnie przypadki pedofilii w Kościele i sposób niewłaściwego załatwiania tych spraw, tę ocenę tylko potwierdza.
Przykłady podane przez redaktora, choć prawdziwe w niczym nie mogą zmienić negatywnego odniesienia wielu wiernych do kościoła hierarchicznego, bo mają zasięg lokalny. Na opinie rzutują sprawy głośne, dotyczące całego Kościoła, jak sprawa dominikańska, ks. Bochyńskiego, słowa abp Michalika, a także sprawy finansowe, czy zaangażowanie polityczne, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej.
Bliżej prawdy są, moim zdaniem ci, którzy są krytyczni wobec tego co sie w Kościele dzieje. Zachwyt redaktor jest raczej życzeniowy, niż by to wynikało z globalnej oceny wizerunku Kościoła w Polsce.
Badania opinii społecznej pokazują, że spada autorytet Kościoła, zwłaszcza od czasu fatalnej "obrony" krzyża na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. A ostatnie przypadki pedofilii w Kościele i sposób niewłaściwego załatwiania tych spraw, tę ocenę tylko potwierdza.
Przykłady podane przez redaktora, choć prawdziwe w niczym nie mogą zmienić negatywnego odniesienia wielu wiernych do kościoła hierarchicznego, bo mają zasięg lokalny. Na opinie rzutują sprawy głośne, dotyczące całego Kościoła, jak sprawa dominikańska, ks. Bochyńskiego, słowa abp Michalika, a także sprawy finansowe, czy zaangażowanie polityczne, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej.
Bliżej prawdy są, moim zdaniem ci, którzy są krytyczni wobec tego co sie w Kościele dzieje. Zachwyt redaktora jest raczej życzeniowy, niż by to wynikało z globalnej oceny wizerunku Kościoła w Polsce.
Po prostu trzeba naprawdę być w Kościele, żeby widzieć jego piękno.
Stać z boku i sarkać to każdy potrafi.
Spada zaufanie do kościoła tylko i wyłącznie z powodu nagonki medialnej, która objawia się non stop a nie tylko z powodu jednak akcji z krzyżem.
Kościół to dom ludzi wiary, to miejsce, gdzie można poznać prawdziwe wartości jak poświęcenie, rodzina, ofiara, wspólnota. Dzisiaj takich wartości nie zaznamy już prawie nigdzie.
Sam mam problem ze swoim życiem, borykam się z problem orientacji seksualnej, mam obawy czy nie jest zaburzona. Płacę grube pieniądze, żeby usunąć obawy a w razie czego wyleczyć dolegliwości a tu psycholog mi mówi, że homoseksualizm to nie choroba i nie ma czego się wstydzić. Dzisiaj naprawdę poza kościołem próżno szukać normalności....
W mojej parafii na każdej Mszy było kilkunastu ministrantów, dzisiaj na sumie nie ma już żadnego.
Mój wikary i proboszcz z radością jechał do kaplicy 10 km, aby odprawić Mszę św. teraz usłyszałem, że msze będą zniesione, bo już się nie opłaca tam jechać.
Panie, Panu zwyczajnie ktoś nasrał do mózgu, jeżeli Pan tak piszesz. Przepraszam za takie ujęcie sprawy, jednak należy rzeczy nazywać po imieniu.
http://breviarium.blogspot.com/2013/11/traktor-ma-trzy-dobre-koa.html
jeśli jest tak wspaniale to dlaczego:
- co roku ubywa powołań kapłańskich i zakonnych?
- od 1990 roku liczba zakonnic spadła z 27 tysięcy do 20 tysięcy?
- kościoły w dużych miastach są puste?
- dlaczego jest tak mało dzieci?
- w większości parafii nie odprawia się wielu tradycyjnych nabożeństw, np.: nieszporów, gorzkich żali itp.?
- dlaczego kler w kazaniach nie potępia nagminnych grzechów (występków): alkoholizmu, rozpusty, pederastii, lenistwa, wyłudzania publicznych pieniędzy?
Autorze dodaj jeszcze jeden argument: w Polsce są setki, lub może nawet tysiące pomników nowego proroka, zmarłego papieża Jana Pawła II. Cudownie prawda?
Materialna schizma dużej części europejskiego Kościoła to też dowód na to, że Kościół nigdy nie miał się lepiej?
Badania opinii społecznej pokazują, że spada autorytet Kościoła, zwłaszcza od czasu fatalnej "obrony" krzyża na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. A ostatnie przypadki pedofilii w Kościele i sposób niewłaściwego załatwiania tych spraw, tę ocenę tylko potwierdza.
Przykłady podane przez redaktora, choć prawdziwe w niczym nie mogą zmienić negatywnego odniesienia wielu wiernych do kościoła hierarchicznego, bo mają zasięg lokalny. Na opinie rzutują sprawy głośne, dotyczące całego Kościoła, jak sprawa dominikańska, ks. Bochyńskiego, słowa abp Michalika, a także sprawy finansowe, czy zaangażowanie polityczne, zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej.
Bliżej prawdy są, moim zdaniem ci, którzy są krytyczni wobec tego co sie w Kościele dzieje. Zachwyt redaktora jest raczej życzeniowy, niż by to wynikało z globalnej oceny wizerunku Kościoła w Polsce.
Oficjalnie tłumaczą to, że nasz Papież powiedział to, co nie jest oficjalnie stanowiskiem Papieża!
Co mam o tym myśleć?
Panie Cenzorze, skoro puścił to Pan jako artykuł, to dlaczego zawetował Pan moją opinię?
Miała ona ścisły związek z powyższym felietonem.
Uważa Pan, że zawsze było aż tak ŹLE?
A jak wyglądają seminaria? Jeszcze miesiąc temu pisaliście, że w tym roku będzie 2x mniej nowych seminarzystów niż kilka lat temu (http://gosc.pl/doc/1743867.Alumnow-ubywa). No fantastycznie się mamy, nie ma co.
Może masz i rację, ale istnieje też inna ewentualność. Pan Jezus wyraźnie powiedział takie słowa - "czy znajdę Wiarę gdy powtórnie przyjdę..." Właśnie Wiarę a nie emocjonalny zabobon jakiego jest pełen współczesny kościół. Ta odnowa o której Pan pisze, to może być również wstęp do - "cały świat z podziwem spoglądał na bestię".
Czy zgadza się Pan z taką definicją Wiary? - iż jest to rozumowe przyjęcie Objawienia Bożego.
I właśnie wyłączenie tego rozumu na rzecz emocji, czego jesteśmy świadkami w koło spowoduje, że już bezbronni pójdziemy na lep antychrysta mówiącego łagodnie - "W Kościele nigdy nie było lepiej".
Według nauk i postawy doktorów Kościoła oraz świętych (o. Pio czy J.M. Vianney) nasuwają się wątpliwości.
Czy po Soborze Watykańskim Pan Jezus się zmienił? A może zmienił swoją naukę?
Pozdrawiam
Są oazy, gdzie jeszcze ludzie identyfikuja się z Kościołem... Lecz z moich obserwacji widać jak wiara tych ludzi jest wybiórcza i upłycona... Od dawna w swojej parafii nie słyszałam prawdziwej katolickiej nauki/ katechezy...o tym co jest najważniejsze- o wiecznym zbawieniu!!! Upadek kapłańskiej tożsamości i nadużycia w liturgii... Już nie przekazuje się prawdziwej, zdrowej nauki Kościoła i dlatego ludzie nie wiedzą , w co wierzą... Nieraz zastanawiałam się- nie widać kolejek do konfesjonałów...A do Komunii idą prawie wszyscy!
To wszystko głębiej uświadomiłam sobie po kilkumiesiecznym uczestnictwie we Mszy Świętej Wszechczasów w kaplicy Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X ( tak byłam u tych niedobrych lefebrystów)... I tam dopiero zrozumiałam czym jest Msza Święta i usłyszałam prawdziwą katolicką katechezę... Spojrzenie wertykalne i Bóg w centrum!Wiele lat chodzenia na Novus Ordo nie dał mi takiego rozumienia powagi liturgii ...
Kto ma możliwośc uczestnictwa we Mszy Świętej Wszechczasów ( perzedsoborowej)to gorąco zachęcam:-))
http://konserwatywnie.com/2013/11/zabawa-w-kosciele-gra-na-bebnach-i-opowiesci-o-zyciu-po-zyciu-czyli-szatan-wdarl-sie-do-kosciola
Gdy w kościele ma się do czynienia z ludźmi wierzącymi, choćby letnimi, to można tak optymistycznie pisać, gdzie szanowni państwo widzicie te rodziny tylko w sklepach i na osiedlu, gdy nie zaczepiani zdaje się, że ten kościół żyje i się rozwija. Ja mam natomiast skupisko dzieci i młodzieży z całego osiedla i kontakt z leniwymi i roszczeniowymi rodzicami, babciami, dziadkami, wujkami i ciociami. Z Panem Bogiem. Zapraszam na katechezę.
pozwolę sobie odnieść się tym razem do postawionej przez Pana tezy: „...Kościół prawdopodobnie nigdy nie miał się lepiej niż dziś.” Potwierdzenia swojej tezy doszukuje się Pan między innymi w fakcie, że nigdy przedtem tak wielu Chrześcijan nie czytało Pisma Świętego. Moja śp. Babcia odeszła z tego świata jako analfabetka. Pamiętam gdy w ostatnich latach swego życia prosiła mnie bym jej czytał z zeszytów zapisanych przez mego śp. Dziadka. Były to zeszyty, do których mój Dziadek przepisał Żywot Świętych. Zapewniam Pana, że nie trzeba znajomości Pisma Świętego, by być szczerze oddanym Bogu. Główne cnoty Wiary były u moich Dziadków aż nadto namacalne i nie stanowili oni w tym przypadku jakiegoś wielkiego wyjątku pośród ówczesnych wiernych. Kiedyś tak po prostu było, że Słowo Boga ważniejsze było od słowa człowieka. Kiedyś Kapłan nie dyskutował ze Słowem Boga a wierni dażyli Kapłana szczególnym i głębokim zaufaniem. Czy zadaje sobie Pan sprawę z faktu, że znakomita większość współczesnych Kapłanów nie zmawia brewiarza? O ile się nie mylę Kapłan nie wypełniający tego codziennego obowiązku ściąga na siebie grzech śmiertelny... Obecnie mamy do czynienia nie tyle z rosnącą świadomością współczesnych Katolików przejawiającą się znajomością Pisma Świętego, co z uwstecznieniem polegającym na braku takich podstawowych Prawd Wiary jak dziesięciu przykazań, czy przykazań kościelnych (wpierw je trzeba znać by móc je przestrzegać). Ruchy Charyzmatyczne i ich aktywność na łonie Kościoła Rzymsko-Katolickiego, jakiekolwiek z nich by nie brać pod pod rozwagę, nie korrelują w żaden sposób ze wzrostem prawdziwej Wiary Katolickiej. Odczytywanie Pisma Świętego podczas spotkań i dokonywanie egzegezy pod okiem animatora (sic!), jest w znakomitej większości czymś absolutnie kontraproduktywnym. Nie tak dawno temu prowdziłem rozmowę z pewną osobą od wielu lat zaangażowaną w Drogę Neokatechumenatu. Dowiedziałem się od tej osoby, iż fakt fizycznego burzenia kościołów nie jest niczym złym. W zasadzie, tak twierdziła ta osoba, możnabyłoby wyburzyć wiele innych kościołów i nie stałoby się nic złego, ponieważ kościołem jesteśmy my sami... Przyzna Pan, że do conajmniej dziwnych, delikatnie nazywając sprawę, wniosków, doszedł mój rozmówca, po wieloletnim okresie studiowania Pisma Świętego. Chrystus Pan nie namawiał nikogo do zniszczenia Świątyni. Przegonił za to powrozem tych, którzy próbowali zamienić Dom Boży na budkę do sprzedawania jabłek. Pytanie czy Ksiądz Proboszcz odpowiedzialny za rewię mody w warszawskim kościele pw. Św Antoniego również sobie zasłużył na razy powrozem pozostawię jako otwarte i kieruje je do specjalistów od egzegezy z Drogi Neokatechumenatu. Gdy wspomnę na moich Dziadków i na ich Wiarę osadzoną niczym na skale i porównam to co było mi dane przeżyć i zaobserwować przebywając z nimi z postawą współczesnych ewangelizatorów, to włos mi się jeży na głowie. Moich Dziadków charakteryzowała jedna rzecz: Bóg, któremu zgodnie z odwiecznym nauczaniem Kościoła Rzymsko-Katolickiego byli oni zawsze wierni, był u nich na absolutnie pierwszym miejscu. Ich Bojaźń Boża (jako dar Ducha Św., która wynika z miłości do Boga) nigdy by im nie pozwoliłaby nazwać Boga z najgłębszym szacunkeim inaczej jak Wszechmocny czy Stwórca. Nie minęło więcej jak trzydzieści lat i czego się dowiadujemy? Bóg jest „fajnym gostkiem”, jest „cool”, jest „zajebisty”... Czy ma Pan jekieś pytania w tym temacie? Jak traktują obecne i wspaniałe czasy Słowa Naszego Chrystusa Pana, (Mt. 28,19): „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ano tak, że dzisiaj się mówi „jesteś muzułmaninem, to bądź jeszcze lepszym muzułmaninem...” etc. Prozelityzm we współczesnym Kościele Rzymsko-Katolickim cieszy się dzisiaj wszystkim tylko nie poparciem ze strony tych, którzy mieli być solą ziemi. Wciąż twierdzi Pan, że Kościół wkroczył w erę nigdy przedtem nie spotykanego rozkwitu? Kościół był, jest i pozostanie świętym. Nie dzięki ludziom wchodzącym i wychodzącym z niego, lecz dzięki swym Świętym Sakramentom. Gdyby nie miał Pan w ogóle wiedzieć o czym do Pana przed chwilą pisałem i miałby się Pan czuć się jak na przysłowiowym tureckim kazaniu, to zapraszam do sięgnięcia po lekturę, która być może wprowadzi trochę jasności w Pański sposób postrzegania sprawy. Polecam Panu bezcenną pozycję Świętego Biskupa Józefa Sebastiana Pelczara pt. „Życie Duchowe”. Do tej pozycji szczególnie zachęcał swoich studentów z KUL Bł. Jan Paweł II. Gdyby miał się Pan nadal dąsać za dosadność komentarzy i odwoływać do stwierdzeń typu „to nie po chrześćjańsku”, polecam pomedytować przez dłuższą chwilę nad słowami Świętego Pio z Pietrelciny: „nie podaje się cukierków tam gdzie jest potrzebny środek przeczyszczający”.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.