Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
Natomiast wtorkowy szczyt to niestety ogromna przegrana władz Polskich. Po raz pierwszy od dziesięciolecia przy wyborze 5 (w zasadzie 6, bo dwóch szefów parlamentu po 2,5 roku) najważniejszych stanowisk w UE nie ma ani jednego Polaka, stare kraje (typu Niemcy, Belgia) utrzymały swoich faworytów. Co ciekawe wśród tych 6 znalazł się np. socjalista z Bułgarii.
Jakby tego było mało Timmermans ma szansę nadal być wiceszefem komisji i robić to co robił przez ostatnie 5 lat...
Gdzie tutaj jest sukces Polski?
Liczna prasa europejska (np. brytyjski "Financial Times") napisała wprost, że V4 jest wśród najbardziej przegranych ostatniego szczytu. Czy ktoś z V4 znalazł się na najważniejszych stanowiskach?
Włochy? Szefem PE został co prawda Włoch (David Sassoli), ale Salvini (wicepremier Włoch) już napisał, że to socjalista i nie mogą tego popierać. To po co się zgadzali?
Ursula von der Leyen wybrana na szefa Komisji poparta przez Morawickiego to przecież była niemiecka minister ds. rodziny, osób starszych, kobiet i młodzieży, a potem minister pracy i spraw społecznych oraz minister obrony.
Jest dobrą znajomą Angeli Merkel (czyli Morawiecki znów poparł "opcję niemiecką"...), do tego wprost uważana jest za feministkę i popierającą środowiska LGBT (czy Morawiecki i PiS chce teraz zrobić zmiany społeczne w Polsce? Zmiana frontu? Założyć tęczowe spodenki i być bardziej "za" niż sam Biedroń?).
Czy Morawiecki chce teraz w Polsce małżeństw jednopłciowych (czy to jest nowy cel PiS-u? Już po wyborach... zaraz, może się zorientują jednak, że jeszcze pól roku muszą udawać?). Ursula von der Leyen w 2017 roku głosowała "za" takimi małżeństwami, a nawet Merkel była przeciwko.
Czy po decyzji Morawieckiego Polscy żołnierze też mają uczestniczyć w seminariach typu "Orientacja seksualna i identyfikacja w armii"?
A pamiętamy jej wypowiedź "musimy wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce" - oprotestowaną zarówno przez nasz MSZ, jak i MON. Nawet Gowin stwierdził "powinna się była ugryźć w język"...
Czy to sukces, że w Brukseli w Komisji będzie teraz tandem Von der Leyen i Timmermans? To tak jakby Timmermans się sklonował, a do tego zmienił płeć...
Czy jawne poparcie nowej szefowej dla federalizacji Unii Europejskiej ("celem są Stany Zjednoczone Europy, o strukturze takiej jak Szwajcaria, Niemcy czy USA" – wypowiedź z 2011 w "Der Spiegel") jest nowym kierunkiem polityki PiS? Przecież miała być Europa narodów (ojczyzn)...
Czy ktoś może powiedzieć, że to wszystko jednak nie jest prawdą?
Może to tylko sen?
Czy to ma być sukces polskiego premiera czy głupota sięgająca zenitu?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.