Nowy numer 15/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Grudzień 2018
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 1 2 3 4 5

Środa 5 grudnia 2018

Czytania »

Andrzej Macura

Chciałbym zobaczyć, jak chromi chodzą

Tłumy zdumiewały się, widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Mt 15,31

Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. i przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u Jego stóp, a on ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się, widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. i wielbiły Boga Izraela.

Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają, co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby ktoś nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?» Jezus zapytał ich: «ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek».

A gdy polecił tłumowi usiąść na ziemi, wziął siedem chlebów i ryby i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.

Mt 15, 29-37


Ewangelia z komentarzem. Słowa najważniejsze - rozważa Andrzej Macura
Gość Niedzielny

Chciałbym tam być. Zobaczyć, jak niemi mówią, niewidomi widzą, chromi chodzą i wszyscy chorzy odzyskują zdrowie. Chciałbym, kosztując rozmnożonego przez Jezusa chleba, poczuć tę beztroskę. Byłoby trochę jak w raju. Bez ludzkiej złości, obaw o codzienne utrzymanie, bez cierpienia, bez śmierci. Tak, chciałbym! Wiem, że dopóki żyję na tej ziemi, to niemożliwe. Że muszę zmagać się z losem, choć coraz bardziej brakuje mi sił. Ale to, co wydarzyło się dwa tysiące lat temu w Galilei, daje mi nadzieję, że kiedyś będzie lepiej. Że Bóg chce – i mnie, i Tobie, i każdemu – dać szczęśliwą wieczność. Zmierzamy do życia, w którym Ojciec otrze z naszych oczu wszelką łzę, w którym nie będzie ani żałoby, ani krzyku, ani żadnego trudu. To nasza nadzieja. I jej się trzymajmy. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Zapisane na później

Pobieranie listy