Jan Buczyński, katecheta, organista, bloger katolicki
Moje doświadczenie podpowiada, że młodzież zaczyna w większej liczbie odpływać z lekcji religii w szóstej klasie i wyżej. Główne powody są dwa: coraz więcej zajętego czasu (w szkole i poza nią) oraz wymagania stawiane przez nauczyciela religii. Uczniowie (i ich rodzice, nad czym szczególnie ubolewam) oczekują, że przynajmniej dobra ocena należy się za sam fakt obecności na zajęciach, które według nich powinny być rodzajem pozalekcyjnego kółka modlitewnego, ewentualnie luźniejszym czasem na poznanie ciekawostek z życia Kościoła. Tymczasem lekcja religii ma sens jedynie wtedy, gdy jest traktowana tak jak inne przedmioty, jeśli chodzi o metody pracy, wymagania, odpowiednie przygotowanie…
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.