Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Bp Skomarowski: Codziennie do obwodu łuckiego przywożą zabitych żołnierzy

Codziennie do naszego obwodu przywożą zabitych żołnierzy, mężczyzn w kwiecie wieku; to największa okropność tej wojny - powiedział PAP biskup diecezji łuckiej Witalij Skomarowski. Wskazał, że na zachodzie Ukrainy jest wielu przesiedleńców, którzy potrzebują stałej pomocy.

Sekretarz Konferencji Episkopatu Ukrainy, ordynariusz łucki, bp Skomarowski wziął w sobotę udział w sympozjum "Oblicza pojednania" w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

"Korzystając z okazji, chciałem najpierw podziękować za wszelką pomoc, którą już okazaliście. Szczególnie za przyjęcie naszych ludzi — matek z dziećmi, które uciekały przed wojną. To jest bardzo ważne, że mężczyźni, którzy pozostali, mogą spokojnie pracować, spokojnie walczyć" - powiedział PAP bp Skomarowski.

Stwierdził, że wojna w Ukrainie trwa już jedenaście miesięcy i wielu ludzi być może się do niej nieco przyzwyczaiło. "Wołyń znajduje się w strefie ostrzeliwanej. Alarmy mogą być kilka razy dziennie, natomiast nie ma na tym terenie gorących walk. Cały czas natomiast jest zagrożenie z Białorusi — przez całe 11 miesięcy. Mamy w obwodzie wołyńskim ok. 60 tysięcy przesiedleńców. Podobnie w obwodzie łubieńskim — może nawet więcej. Dużo ludzi uciekło ze wschodu, osiedlili się u nas" - mówił bp Skomarowski.

Podkreślił, że w Łucku rozdawana jest pomoc humanitarna, którą Ukraina otrzymuje z Polski i innych krajów. Wskazał, że parafia katedralna w Łucku liczy ok. 400 osób, a dziennie rozdawanych jest 800-850 paczek pomocy.

Parafia organizuje też posiłki dla potrzebujących. Bp przyznał, że na początku wojny takich osób było bardzo dużo. "Wołyń był drogą tranzytową do Polski. Na dworcach, przy granicy także pomagaliśmy. Teraz ta fala spadła, wszystko się ustabilizowało. Bardzo dużo osób nawiązało już osobiste kontakty z Polakami, parafia z parafią, miasto z miastem. Pomoc jest bardziej usystematyzowana. Bardzo dużo pomaga Caritas Polska, której jesteśmy bardzo wdzięczni" - dodał.

Jego zdaniem to nie jest jednak największy problem. "Może jest biedniej, może ludzie mają mniejsze emerytury, ale najgorsze jest to, że każdego dnia do naszego obwodu przywożą dwóch-trzech zabitych żołnierzy. Są to mężczyźni w kwiecie wieku, mający dwadzieścia, trzydzieści lat, do pięćdziesiątki, którzy mają żony, dzieci. To jest największa okropność tej wojny" - ocenił.

Przyznał, że każdego dnia modli się o pokój, aby ta wojna, ta okropność, jak najszybciej się skończyła.

Swoje potrzeby mają też żołnierze i wiele osób oraz instytucji dostarcza im pomoc. Ordynariusz diecezji łuckiej przyznał, że są duże problemy z energią elektryczną, prąd jest przez cztery godziny, a później przez cztery godziny go nie ma.

"Musimy sobie jakoś z tym radzić, przyzwyczaić się do tego. Dawno nie używałem pełni swojego głosu w kościele. Teraz muszę, bo nie ma elektryczności, mikrofony nie działają. Musiałem przypomnieć sobie reguły retoryki, aby dotrzeć do ostatniego słuchacza w kościele. Msze święte odprawiamy tylko przy świecach" - opisał.

Sekretarz Konferencji Episkopatu Ukrainy przyznał, że duchowni starają się służyć wszelką możliwą pomocą — sakramentalną, jak i zwykłą rozmową. "Przeprowadziliśmy w naszej diecezji kurs pomocy osobom, które mają traumę wojenną. Tak, aby księża mogli najpierw coś doradzić, a później skierować do specjalisty. Dużo ludzi ma takie problemy. (...) Żołnierze, którzy wracają z wojny, a byli ranni, także potrzebują pomocy. Staramy się jakoś na te wyzwania odpowiedzieć" - podkreślił.

Sam Episkopat Ukrainy funkcjonuje obecnie nieco inaczej. Wiele spotkań odbywa się online. "W listopadzie przeprowadziliśmy na zachodzie Ukrainy wspólne rekolekcje z grekokatolickim episkopatem. Modliliśmy się razem. Staramy się funkcjonować nawet w tych warunkach. Oczywiście jest dużo parafii okupowanych, gdzie biskup ani księża nie mogą dotrzeć — na wschodzie Ukrainy. Inne diecezje starają się, aby pomoc szła tam, gdzie jest najbardziej potrzebna" - podsumował.

Biskup Skomarowski w swoim wystąpieniu na sympozjum przyznał, że na Wołyniu zmieniło się od wybuchu wojny nastawienie do Polaków. "Braterska pomoc, którą Polacy okazali i cały czas okazują Ukraińcom, dogłębnie zmieniła atmosferę stosunków ukraińsko-polskich. W 2022 roku tysiące Ukraińców — od wczesnej wiosny, spontanicznie zaczęło sprzątać polskie miejsca pamięci znajdujące się w Ukrainie. Akcje na starych polskich cmentarzach, w miejscach pamięci, odbywały się od wczesnej wiosny właściwie co tydzień" - mówił. Podkreślił, że wcześniej takie akcje odbywały się raz do roku i głównie organizowali je Polacy.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy