Nowy numer 13/2024 Archiwum

Kościół i Żydzi. Sprawa rodzinna

Dzień Judaizmu w Kościele przestanie być traktowany przez katolików jak „egzotyczny” punkt programu, gdy treści tego dnia zaczną żyć w kościelnym krwioobiegu przez cały rok. O rodzicach i dziadkach pamiętamy przecież nie tylko z okazji ich święta.

Parę lat temu od jednego z duchownych usłyszałem takie pytanie: „Na co nam Dzień Judaizmu w Kościele?”. Odpowiedziałem pytaniem: „A na co nam Dzień Ojca czy Dzień Dziadka w rodzinie?”. To nie żadne tanie figury retoryczne czy sentymentalizm, tylko samo sedno problemu. Dwa lata temu zapytałem o to prof. Jana Grosfelda. Odpowiedział: – Gdy św. Jan Paweł II nazwał Żydów starszymi braćmi w wierze, niektórzy próbowali to „łagodzić” i tłumaczyć papieża, że tak naprawdę powiedział: „tak jakby” starszymi braćmi w wierze. A tymczasem Benedykt XVI poszedł jeszcze dalej: ponieważ „starszy brat” niedobrze kojarzy się samym Żydom, bo starszym bratem w Biblii jest m.in. Ezaw, który na własne życzenie stracił błogosławieństwo ojca, określenie, które zdaniem papieża właściwie odzwierciedla nasze relacje, brzmi „ojcowie w wierze”. Tak powiedział Benedykt XVI! Użycie przez papieża tego określenia w stosunku do Żydów było czymś rewolucyjnym – mówił prof. Grosfeld.

Problem z uznaniem tej prawdy leży nie tylko w wielowiekowej historii wzajemnych nieporozumień, krzywd, oskarżeń i zwykłych teologicznych błędów, herezji. Nawet deklaracja soborowa, jak „Nostra aetate”, choć przełomowa w określeniu relacji, jaką powinni mieć chrześcijanie do Żydów, ma w sobie jedną podstawową słabość: judaizm został w niej niejako „wrzucony” do innych religii niechrześcijańskich. Początkowo ojcowie soborowi słusznie planowali stworzyć osobny dokument poświęcony Żydom, ale opór patriarchów z Bliskiego Wschodu (zaważyły, niestety, względy polityczne związane z relacjami Arabów z Państwem Izrael) spowodował umieszczenie obszernego fragmentu o judaizmie właśnie w tej deklaracji, obok islamu, hinduizmu i innych religii. To też po części zaważyło na tym, że Dzień Judaizmu traktowany jest bardziej jako kurtuazyjne międzykulturowe wieczorki zapoznawcze, a nie spotkanie w rodzinie.

Czytaj też: Żydzi, nasi bracia

Prof. Grosfeld: – Gdy przed laty usłyszałem, że Dzień Judaizmu w Kościele w Polsce będzie obchodzony na początku Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, to się najpierw ucieszyłem, bo bez korzenia żydowskiego nie ma żadnej jedności. Ale zaraz po tym tygodniu ustanowiono… Dzień Islamu w Kościele. Byłem załamany. Jaka to jest świadomość? Ktoś złośliwy powie: zaczynamy od judaizmu, stajemy się chrześcijanami, a ostatecznie przechodzimy na islam… Ironizuję, ale taki układ sugeruje niestety taką logikę. Sama struktura Rady ds. Dialogu Religijnego w ramach Konferencji Episkopatu Polski też odzwierciedla ową postawę niezrozumienia, bo dialog z judaizmem został potraktowany na równi z islamem, z niewierzącymi… A tymczasem Jan Paweł II mówił, że nasze relacje z Żydami to nie jest coś zewnętrznego, tylko to nasza sprawa wewnątrzkościelna. I w Watykanie ta intuicja spowodowała, że komisja ds. dialogu z judaizmem jest usytuowana w Radzie ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Genialna intuicja! Dlaczego my w Polsce nie możemy robić tak samo?

To ważne uwagi, bo właściwe nazewnictwo i symbolika ma znaczenie w kształtowaniu świadomości. Nie jest zatem tak, że Dzień Judaizmu ma być obchodzony tylko tam, gdzie żyje jakaś społeczność żydowska lub gdzie można zorganizować koncerty muzyki klezmerskiej. To nie żaden event z kulturą ludową, tylko duchowe wydarzenie, którego treści powinny przebiegać przez kościelny krwioobieg przez cały rok. Nie jest to również wydarzenie dla garstki pasjonatów, filosemitów czy nielicznych liderów religijnych, którzy po wymianie uprzejmości rozejdą się do swoich światów. „Wgłębiając się [bowiem] we własną tajemnicę, Kościół Chrystusowy odkrywa więź łączącą go z judaizmem. Religia żydowska nie jest dla naszej religii rzeczywistością zewnętrzną, lecz czymś wewnętrznym", pisał św. Jan Paweł II.

Eyal Friedman, Żyd mesjański (uznający Jezusa za Mesjasza) z Jerozolimy, mówił mi parę lat temu: – Widzę duże podobieństwo między zasłoną, która jest na oczach Żydów nieuznających Jezusa za Mesjasza, a zasłoną, która jest na oczach narodów negujących rolę Izraela. To praktycznie ta sama zasłona. A Bóg ściąga zasłonę z oczu nas wszystkich – jest coraz więcej Żydów uznających Jezusa za Mesjasza i coraz więcej narodów rozumiejących rolę Izraela. Musimy wszyscy uznać, że jesteśmy grzesznikami, i skupić się na osobie Jezusa. Bóg jakby ciągle testował naszą pokorę. Kiedy Pan posyła swojego Syna, testuje swój naród – tak, jak potraktują Jezusa, tak traktują Boga. I tak samo testuje narody – tak, jak traktują Izrael i Żydów, tak traktują Boga. Jakby chciał im powiedzieć: niezależnie od tego, jak mocno uwielbiacie Mnie i czcicie, jeśli nie traktujecie Izraela tak, jak was o to proszę, występujecie przeciwko Mnie.

To nie jest deklaracja polityczna, wzywająca do bezkrytycznego popierania wszystkiego, co robią Żydzi i Państwo Izrael. Eyal przyznaje: – Jesteśmy bardzo grzesznym narodem. Kiedy widzę ludzi kochających Izrael, uznaję to za cud. Ja czasem mam problem, by kochać swój naród. Parę tygodni temu przyjechała do Izraela pewna grupa Żydów z Afryki, niektórzy po raz pierwszy. Byli trochę rozczarowani, bo mówili, że czytali Biblię i myśleli, że to ziemia rzeczywiście mlekiem i miodem płynąca, a tu same pustynie i skały. I pomyślałem: to prawda. Wybierając ziemię dla siebie, Bóg nie wybrał najpiękniejszej ziemi. Tak samo jest z narodem Izraela: Izraelici nie są najpiękniejsi, najbardziej utalentowani i najbardziej moralni – i to duży kłopot dla innych, żeby ich zaakceptować. Kiedy czytasz Biblię, widzisz, jak grzeszni jesteśmy. Trudno jest nas kochać. Ale to jest wyzwanie, jakie Bóg stawia przed narodami, jakby mówił: „Ja kocham ten naród, czy macie wolę kochać ich w ten sam sposób?”.

Dzień Judaizmu w Kościele nie jest zatem żadnym sentymentalizmem czy kurtuazyjną pokazówką. To samo serce tego, z czego wyrasta i dzięki czemu żyje Kościół.

Kościół i Żydzi. Sprawa rodzinna   Jerozolima, widok na ścianę płaczu. Henryk Przondziono / Foto Gość

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny