Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wymyślona wojna

Przez kilka tygodni czołowe polskie media relacjonowały jako najważniejszy temat ideologiczną wojnę z Kościołem. Wojnę, której nie było.

Zapłodnienie in vitro, religia na maturze, Świątynia Opatrzności Bożej, aborcja – to tematy, które w Polsce przez kilkadziesiąt dni stale pojawiały się na pierwszych stronach gazet. Nimi rozpoczynano telewizyjne i radiowe dzienniki, o nich dyskutowali internauci na największych portalach. Bardzo szybko zaczęto używać ostrych słów. Krok od „konfliktu” do „wojny” okazał się dla wielu dziennikarzy wyjątkowo krótki.

Pierwsze starcie
Zaczęło się pod koniec listopada ubiegłego roku. To wtedy „Dziennik” doniósł wielkimi literami na pierwszej stronie, że nowa minister zdrowia Ewa Kopacz opowiada się za finansowaniem zapłodnienia in vitro z budżetu państwa. „Kopacz ma już nawet plan działania. »Na początek można refundować in vitro dla najbiedniejszych. Na wszystko nie będzie nas stać. To mógłby być pierwszy krok« – mówi” – entuzjazmowała się gazeta, dodając: „Metodzie sprzeciwia się Kościół. Kiedy przed dwoma laty za refundacją in vitro opowiedziała się Joanna Kluzik-Rostkowska (PiS), wybuchł skandal. Pod znakiem zapytania stanęła jej nominacja na stanowisko pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i rodziny”. To tak na wszelki wypadek, gdyby Kościół nie zamierzał zareagować na prowokację.

Co ciekawe, to nie była pierwsza wypowiedź Ewy Kopacz na temat in vitro. W połowie listopada, gdy była kandydatką na ministra zdrowia, zapewniała w „Trybunie”, że chociaż jest „osobą głęboko wierzącą”, to jednak chciałaby refundować z publicznych nie tylko zapłodnienie in vitro, ale również środki antykoncepcyjne. Wtedy jej wypowiedź przeszła bez echa. Dwa tygodnie później – dzięki „Dziennikowi” – stała się początkiem wielkiej kampanii medialnej. Telewizyjne studia zaczęli wypełniać politycy i publicyści, godzinami wykłócający się o „prawo rodziców do dziecka” i rzucający gromy na Kościół, który głosem abp. Kazimierza Nycza przypomniał krótko, że tej metody nie akceptuje.

Łamy gazet zalał potok opinii, dowodzący, że w dużej części zabierający głos pojęcia nie mają, na czym polega zapłodnienie in vitro i w czym problem, ale to nie przeszkadza im mieć własnego zdania i je publiczne prezentować. Temat in vitro niemal na stałe zagościł na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej”. A niejednoznaczne wypowiedzi premiera tylko podsycały wojenne nastroje. Napięcie podsycane stopniowo umożliwiło Piotrowi Pacewiczowi zamieszczenie w „Gazecie Wyborczej” pod koniec grudnia zdumiewającego stwierdzenia: „Ton dyskusji o in vitro narzuca na razie krucjata biskupów. Ale i oni zdają sobie sprawę z tego, że nie ma szans na ustawowy zakaz in vitro – nawet tego nie postulują”. Pod koniec grudnia mało kto pamiętał, że to nie biskupi wywołali temat in vitro. Można było na nich zrzucić winę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy