Nowy numer 13/2024 Archiwum

Przyjaciel pokoju

I przyjął imię Benedykta XVI… – usłyszeli wierni zgromadzeni przed Bazyliką św. Piotra. Kard. Ratzinger wkrótce potem ujawnił, że wybierając imię, nawiązał do pontyfikatu Benedykta XV. Jakim człowiekiem był ten papież?

Pontyfikat Benedykta XV był ważny dla świata, a zwłaszcza dla naszego kraju. Odnaleźć w nim można wiele wątków, które, jak należy sądzić, bliskie będą obecnemu papieżowi.

Między frontami
Gdy 31 sierpnia 1914 r. kardynałowie wybierali kolejnego papieża, Europa coraz bardziej pogrążała się w powszechnej wojnie. Nowy papież, wywodzący się z arystokratycznej rodziny, kard. Giacomo della Chiesa, najważniejszym celem swego pontyfikatu uczynił przywrócenie pokoju. Benedykt XV miał świadomość, że wojna nie tylko niszczy materialnie Europę, ale także rujnuje ją duchowo, doprowadzając do zdziczenia obie walczące strony. Z energią nieznaną wcześniej w dziejach papiestwa, ten niewielkiego wzrostu i wątłego zdrowia duchowny zaangażował się w szereg inicjatyw na rzecz przywrócenia pokoju. Sam się określał jako przyjaciel pokoju.

Wzywał wszystkich chrześcijan do modlitw, tzw. krucjaty pokoju, zalecał nabożeństwa przebłagalne do Najświętszego Serca Pana Jezusa i posty. Jednocześnie kanałami dyplomatycznymi próbował przekonać przywódców politycznych do zaniechania działań wojennych. Aby być wiarygodnym w toczącym się sporze, sam deklarował neutralność. Nie ułatwiało mu to zadania. Zarówno politycy z Berlina, jak z Paryża czy Londynu, krytycznie patrzyli na papieskie inicjatywy, doszukując się w nich chęci wspierania strony przeciwnej.

Tymczasem przesłanie papieskie było jasne, wojnę należy zakończyć bez aneksji terytorialnych, dając możliwość każdej ze stron wycofania się z honorem. Ponieważ jednak każda ze stron miała nadzieję, że siłą oręża przechyli szalę na swoją korzyść, papieskich wysłanników odprawiano z kwitkiem. Jednocześnie opinia publiczna była dezinformowana co do prawdziwych zamiarów papieża. We Francji Benedykt XV był nazywany papieżem Szwabów, podczas gdy w niemieckich szkołach rozdawano uczniom broszurki przedstawiające go jako przyjaciela Francuzów, zmierzającego do pognębienia protestanckiej monarchii Hohenzollernów. Zdrajcą okrzyknięto go także we Włoszech.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego