Nowy numer 13/2024 Archiwum

Osamotniona królewna

Niespodziewanie zmarł dziadek, który od początku zajmował się naszym dzieckiem. Córka oznajmiła, że tylko on ją rozumiał i kochał. Jest z pewnością osamotniona, gdyż dojeżdża daleko do liceum, nie ma możliwości weekendowych spotkań z rówieśnikami, w tygodniu też nie bardzo. Tylko dziadek był jej bliskim towarzyszem.

Staram się mówić, że ją kocham. Mąż to naukowiec żyjący w swoim świecie. Mówię, by ją przytulił. Moje nerwy z powodu pracy zawodowej też są nadszarpnięte. Problem z córką pełną pretensji nas przerasta.
Zmartwiona mama


Pani list to ostrzeżenie dla rodziców, którzy rezygnują z wychowania własnych dzieci. Miłość dziadków jest dziecku bardzo potrzebna, ale ona jest zupełnie inna niż rodzicielska. Dziadkowie akceptują, uwielbiają, chronią. Rodzice stawiają wymagania, prowokują do działania, motywują do wysiłku, ich miłość jest miłością wymagającą, a córka uciekała pod skrzydła dziadka, co dla Was było wygodne, lecz teraz się mści. Możliwe, że została rozpieszczona i wychowana na dziewczynę przekonaną o swojej wyższości i o swoich prawach. W zasadzie córka ma rację w swoich twierdzeniach. Dziecko czuje, gdy jest kochane. Nie trzeba tego mówić. Tymczasem Pani stara się mówić, że kocha, a to jest coś zupełnie innego niż po prostu kochać. Jest Pani skupiona na sobie, gdy córka przeżywa dojrzewanie, okres trudniejszy, bo brakuje jej mądrości życiowej.

Może córka nie ma potrzeby bliskich kontaktów z rówieśnikami, bo nikt nie akceptuje jej tak jak dziadek. Każdy w klasie zajęty jest sobą, trzeba umieć się przebić w grupie, akceptować ludzi z ich wadami – nie wiem, czy córka ma taką umiejętność. Trzeba dużo z nią rozmawiać, pytać o wszystko, ale to nie może być wymuszone. Trzeba coś zmienić w Waszych rodzinnych zwyczajach. Poszukajcie czegoś, co Was połączy – zainteresowania, wspólne wyjazdy, kino, turystyka, teatr. Poznajcie Wasze dziecko, bo jest to z pewnością wrażliwa i wspaniała osoba, która jest w szoku, że nie ma przy niej osoby będącej dla niej gwarancją bezpieczeństwa. Najwyższy czas, byście Państwo poczuli się rodzicami. Jeśli nie macie w zwyczaju być wylewni w uczuciach, to nie ma sensu robić tego na siłę. Mówienie mężowi, że ma przytulać prawie dorosłą córkę, jest trochę śmieszne.

Bo albo ktoś to robi, gdyż taka jest jego natura, albo nie robi, ale przez to mniej nie kocha. Wszystkie działania powinny być szczere. Panuje moda na tani psychologizm. Może córka wyczuła Pani starania i wyrzuty sumienia i teraz niejako Was szantażuje – jestem taka niedobra, bo jedyny człowiek, który mnie rozumiał to dziadek, a on już nie żyje. Żałoba po dziadku powinna Was połączyć, wspominajcie go często, pozwólcie jej o nim mówić, poznajcie ich relacje, o których może mało wiecie. Powoli tematem rozmów powinny być jej przyszłe studia, zdolności i plany. Długie rozmowy, w których ona i jej sprawy będą bardzo ważne. Ale musi zrozumieć, że inni też mają swoje problemy, że uwaga rodziny nie może się skupiać tylko na niej. Dajcie się poznać. Oprócz humoru, serdeczności, otwartości, potrzebne są też wymagania stawiane córce. Możecie jeszcze stworzyć wspólnotę, w której wszyscy poczujecie się dobrze.

Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy