Nowy numer 13/2024 Archiwum

Zmartwychwstanie zaczyna się w śmierci

Królestwo Chrystusa rzeczywistością odległą, ale dokonuje się teraz. Teologia pozwala mieć nadzieję, że zmartwychwstanie rozpoczyna się już w śmierci. Jezus nie powiedział do złoczyńcy: "na końcu czasów będziesz w raju", tylko DZIŚ! Nie miał na myśli raju utraconego.

Do żadnego starego raju nie wrócimy. Jezus mówił o zupełnie nowym układzie bliskości między Bogiem a człowiekiem, w którym nie będzie miejsca dla żadnego „węża”! Taki układ, pozbawiony ewentualności grzechu i śmierci, jest możliwy, gdy w tym życiu nasz wybór przylgnięcia do Jezusa stanie się nieodwracalny jak śmierć. Apokalipsa mówi o błogosławieństwie tych, którzy już teraz w Panu umierają (14,13). Chodzi o tak silne przylgnięcie do Jezusa w miłości, że da się je jedynie porównać ze śmiercią. Jest ono po prostu nieodwracalne. Któż nie pamięta tych słów z Pieśni nad pieśniami: „połóż mnie jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak szeol” (8,6)?

Jest więc taka miłość do Chrystusa, która sprawia, że nawet złoczyńcy wchodzą do raju DZIŚ! Możemy mieć nadzieję, że zmartwychwstanie cały człowiek, ze swym konkretnym światem, uczuciami, bogactwem przeżyć i myśli, czynów, słów, ze świadomością siebie samego, a nade wszystko ze swymi relacjami miłości, na jakie się zdobył nie tylko w stosunku do Chrystusa, ale też do swych braci i sióstr. Wydarzenie zmartwychwstania dokona się całkowicie dopiero wtedy, gdy wszyscy osiągną zmartwychwstanie, gdy powstanie Niebieska Jerozolima, czyli nowy świat więzi międzyludzkich, gdy Bóg będzie wszystkim we wszystkich, to znaczy, gdy każdy wypełni się Nim całą pojemnością swego istnienia.

Zmartwychwstania ciała w dniu śmierci nie możemy pojmować jako zmartwychwstania dotychczasowej fizyczności ciała. Jezus ukazujący się Marii Magdalenie w cielesnej postaci nie podlega prawom fizyki. Ma ciało, które jest ponad fizycznością. Potrafi znikać, przenosić się z miejsca na miejsce, nawet przenikać mury i zamknięte drzwi, przemawia niewidoczny do Szawła na galopującym koniu pod Damaszkiem. Choć też potrafi zamanifestować głód i spożywa rybę, albo pozwala dotykać nawet swe bezbolesne już rany.

Takie niefizyczne ciało, jak można mieć nadzieję, otrzymamy i my, gdy przekroczymy przepaść śmierci, by wpaść w ramiona Tego, którego wybraliśmy na tej ziemi. Moc komunii z Jezusem okaże się silniejsza niż śmierć, gdyż miłość jest potężna jak śmierć, a zazdrość, czyli nieustępliwe i niezwyciężone pragnienie nieutracenia kogoś, kogo się kocha, będzie silniejsza niż umieranie. Tym pełniejsze zmartwychwstanie, im pełniejsza komunia, i mam na myśli nie tylko komunię z Jezusem, ale też z braćmi i siostrami. Mieć ciało to być zdolnym do komunii miłości. To nie przypadek, że Komunię świętą przeżywamy jako spożywanie ciała Chrystusa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy