Nowy numer 13/2024 Archiwum

Prawosławny kapłan z Ukrainy krytycznie o Kościele Prawosławnym w Polsce

„Ukraińcy, którzy uciekli do Polski, zostali pozbawieni wszystkiego. Została im tylko miłość do Ojczyzny i wiara. I tę wiarę chce im w Polsce odebrać jeden człowiek – metropolita Sawa, który różnymi sposobami terroryzuje swoich kapłanów i naszych wiernych, by nasi duchowni nie mogli im posługiwać” – mówi ks. Serhij Dmitriew z Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU). W wypowiedzi dla KAI odnosi się do sytuacji uchodźców, którzy znaleźli się w Polsce i którym Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny odmawia posług religijnych.

Ks. Serhij Dmitriew mieszka na Ukrainie i należy do Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU), który nie jest uznawany przez moskiewskiego patriarchę Cyryla, a także przez niektóre Kościoły lokalne, w tym Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny (PAKP), na którego czele stoi metropolita Warszawy i całej Polski – Sawa. Kościół Prawosławny w Polsce kilkakrotnie wypowiadał się stanowczo przeciw autokefalii Prawosławnego Kościoła Ukrainy, uważając tę strukturę za rozłamową i niekanoniczną. Kapłanom z PKU, którzy wraz z wiernym znaleźli się w Polsce, odmawia się prawa do celebrowania liturgii w cerkwiach, a wierni nie mogą przystępować do Komunii św.

Ks. Serhij Dmitriew w komentarzu dla KAI powiedział: „To jest sytuacja jak ze średniowiecza. Po wybuchu wojny do Polski przyjechały miliony Ukraińców. Według danych statystycznych, 70 proc. z nich należy do Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Uchodźcy zostali pozbawieni wszystkiego: domów, pieniędzy, niejednokrotnie są w stresie. Jedyne co im pozostało, to miłość do Ojczyzny i wiara w Boga. I tę wiarę w Boga obecnie w Polsce zabiera im jeden człowiek – metropolita Sawa, który różnymi sposobami terroryzuje swoich kapłanów i naszych wiernych, żeby nasi duchowni nie mogli im posługiwać, chociaż my mamy do tego pełne prawo. Wiem, że nasz metropolita Epifaniusz niejednokrotnie pisał listy do Polskiego Kościoła Prawosławnego. Także nasi duchowni, którzy przyjeżdżali do Polski, zwracali się do duchownych prawosławnych prosząc o umożliwienie im sprawowania liturgii w cerkwiach i umożliwienia uchodźcom z Ukrainy przystępowanie do Komunii. Zawsze jednak spotykali się z odmową”.

Ks. Serhij wspomina: „Mój syn studiował w Warszawie na Uniwersytecie Kard. Stefana Wyszyńskiego (UKSW). Kiedy poszedł do cerkwi i chciał przystąpić do Komunii, powiedziano mu wprost: «Jesteś synem księdza z Prawosławnego Kościoła Ukrainy, czyli Kościoła, którego nie uznajemy, i dlatego nie udzielimy Tobie Komunii». I wtedy mój syn zaczął chodzić do kościoła dominikanów, gdzie mógł przyjmować Eucharystię. Nie jest to jednak jego tradycja. W czasie pięciu lat studiów, jak były święta, był ograniczony w swojej religijnej wolności. I to się działo w państwie europejskim w XXI wieku! Uważam, że we współczesnym świecie, gdzie państwa europejskie deklarują przestrzeganie praw człowieka i wolności religijnych ta sytuacja musi być uregulowana” – zaznacza ks. Serhij.

Metropolita Epifaniusz, zwierzchnik PKU, wystosował 20 sierpnia do metropolity Sawy list, prosząc o uznanie autokefalii kijowskiej i zapewnienie praw religijnych prawosławnym uchodźcom z Ukrainy. Ks. Serhij komentuje: „List, który napisał metropolita Epifaniusz, jest napisany w tonie braterskim, z miłością, wzywający do rozwiązania problemów na drodze dialogu i szczerej rozmowy”.

„W jednym z wywiadów usłyszałem, że Prawosławny Kościół Ukrainy stanowi zagrożenie dla Kościoła Prawosławnego w Polsce. Nasz Kościół nigdy nie był dla nikogo zagrożeniem! We wszystkich państwach europejskich, gdzie są nasze parafie, nasi wierni szanują kulturę, tradycje i prawa państw, gdzie zamieszkali. Jedynym zagrożeniem dla Prawosławnego Kościoła w Polsce może być nietolerancja i brak miłości” – mówi z goryczą kapłan.

Ks. Dmitriew zaznacza, że w Polsce z pomocą przychodzi im Kościół katolicki, który otwiera przed prawosławnymi swoje świątynie. „Także inne wyznania chrześcijańskie zwracają się do nas z zapytaniem, jak wam pomóc? Pomagają nam nawet Żydzi i muzułmanie. Ich postawa to przykład żywej wiary. Patrząc na postawę Polskiego Kościoła Prawosławnego widzę, że trwa w nim cały czas narracja propagandy rosyjskiej, która jest ciągle obecna w niektórych państwach postsowieckich” - zaznacza.

Ks. Serhij na zakończenie przypomina opowieść o miłosiernym Samarytaninie: „Kto jest moim bliźnim? Bliźnim jest ten, który okazał miłosierdzie. I dziś dla Ukraińców dobrym Samarytaninem jest każdy wierny Kościoła rzymskokatolickiego i każdy obywatel Polski, który może nie jest wyznawcą prawosławia, może jest nawet z innej tradycji i kultury, ale zachowuje się w stosunku do nas jak miłosierny Samarytanin. I o takich ludziach zawsze będziemy pamiętać”.

Ks. Serhij Dmitriew jest kapłanem Prawosławnego Kościoła Ukrainy, kapelanem wojskowym i szefem organizacji charytatywnej Eleos.

Zobacz też: Nasza relacja z wojny na Ukrainie

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama