To nie będzie bajka o Flinstonach. W skalnych mieszkaniach i podziemnych miastach Kapadocji jeszcze w XX wieku żyli ludzie. Jaskiniowcami byli nawet tutejsi Ojcowie Kościoła. A do prześladowanych chrześcijan Kapadocji św. Piotr napisał swój Pierwszy List.
Najbardziej księżycowy krajobraz na ziemi. Tak najczęściej turecką Kapadocję opisują podróżnicy, którzy pierwszy raz spoglądają na bajeczną panoramę. Wprawdzie na Księżycu nie byłem, ale to chyba nie do końca słuszne porównanie. Wystarczy zagłębić się w tysiące skalnych domków, klasztorów i kościołów, pobłądzić w wąskich korytarzach podziemnych metropolii, żeby przekonać się, że Księżycowi jeszcze trochę brakuje.
Na początku było…
3… 10… 60 milionów lat temu. Tak rozbieżne są wersje o początkach ukształtowania terenu, który dziś nie ma podobnego sobie na ziemi. Zaczęło się od powstania gór Taurus, w których paśmie stopniowo wyodrębniały się wulkany. To właśnie seria intensywnych wybuchów spowodowała rozprowadzenie po całym terenie popiołu wulkanicznego, który po skamienieniu przekształcił się w tuf. Jest to na tyle podatny na erozję rodzaj skały, że kolejne tysiące lat opadów wyrzeźbiły setki wąwozów, kotlin, stożków i wzgórz w kształcie zamków i kolumn w postaci grzybów. „Wyobraźnia twórcza” rzeźbiącej siły nie miała zresztą granic. Kosmiczna architektura dla niektórych pisarzy stanowiła niepodważalny dowód, że maczali w tym palce przybysze z innych planet. Miękki tuf był idealny dla ludzi, którzy zaczęli wykuwać w tufowych skałach swoje domy i pustelnie. W Kapadocji powstały w ten sposób setki osiedli i miast, później również kościołów i klasztorów. Kapadocja stała się ulubionym miejscem uciekinierów prześladowanych za przekonania polityczne czy religijne. Uchodźcy znajdowali schron w podziemnych miastach. Różni archeologowie podają różne przedziały lat, w których mogła rozpocząć się taka podziemna eksploatacja tufu i budowa miast sięgających ośmiu poziomów w głąb ziemi. Za najbardziej prawdopodobny uznaje się okres między 5000 a 3000 lat przed nar. Chr. Podziemne domy wykorzystywane były przez kolejne pokolenia różnej maści uciekinierów. W I w. po nar. Chr. schronienia musieli szukać tam chrześcijanie. Później mieszkańcy imperium bizantyńskiego chowali się przed najeżdżającymi Azję Mniejszą Arabami, a następnie Turkami. Z kolei ci ostatni chowali się tutaj w I poł. XIX w. przed najazdem zbuntowanych Egipcjan. W okolicy istnieje podobno aż 266 takich podziemnych światów.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Zastępca redaktora naczelnego
W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.
Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny