Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Światowe życie

Kraj funkcjonowałby lepiej, gdyby ludzie częściowo przynajmniej zechcieli wyjeżdżać za granicę

W związku z kryzysem, w tym roku postanowiłem spędzić wakacje w kraju, na co wpadło wielu rodaków. Infrastruktura kraju nie jest obliczona na takie kaprysy. Kraj funkcjonowałby lepiej, gdyby ludzie częściowo przynajmniej zechcieli wyjeżdżać za granicę. Dotyczy to zresztą nie tylko wakacji – stopa bezrobocia znacznie u nas spadła, gdy tylko młodzi masowo zaczęli wyjeżdżać do Anglii i Irlandii. Nawiasem mówiąc, w krajach takich jak nasz, jesteśmy bardziej odporni na kryzys niż na przykład w Holandii, gdzie widmo zmniejszonych zarobków i zwiększonego bezrobocia paraliżuje prawie wszystkich. Zdarza się, że Holendrzy usłyszą na przykład od Turków, dla których kryzys jest permanentny, a przynajmniej regularnie się powtarza, że nawet z obecnej sytuacji czegoś się nauczą, by w przyszłości lepiej sobie radzić. Wtedy holenderskie oczy robią się okrągłe, buzie się otwierają i zaczynają łapać powietrze, a między krótkimi oddechami daje się słyszeć pytania: jak to „radzić sobie lepiej w przyszłości”? To kryzysy mogą się powtarzać? To istnieje świat, w którym ludzie obcują na co dzień z kryzysem? Jak to możliwe? Przecież to niemożliwe!

Jeśli tak reagują potomkowie dzielnych bojowników o wydarcie morzu jak największej działki za pomocą tam stawianych żywiołowi, to trudno się dziwić, że świat pogrąża się w depresji. Tymczasem u nas rodacy tłumnie wyjeżdżają na wakacje, wyrywając się z objęć pracodawców, którzy nagle zorientowali się, że z powodu kryzysu produkcja wzrośnie i trzeba odwołać planowane zamknięcia fabryk. Tak się na przykład dzieje w polskim przemyśle samochodowym, którego produkcja jest na pniu wykupywana przez Niemców. Z powodu kryzysu kupują oni teraz auta małolitrażowe, w których produkcji Polska się specjalizuje. A do aut trzeba szyb, więc i fabryki szyb samochodowych ruszyły pełną parą. Producenci części też się cieszą i odwołują swoich pracowników z przymusowych urlopów, na które ich posłali. Niektórzy posuwają się nawet do pokrycia kosztów odmówienia rezerwacji wyjazdu – jak wiadomo przymusowe wakacje najlepiej spędza się za granicą, więc trzeba wykupić imprezę z wyprzedzeniem. Teraz się z niej rezygnuje, co z kolei powoduje problemy biur podróży.

Jak z tego krótkiego wywodu widać, świat nie jest jednoznaczny. W gruncie rzeczy wiele światów współistnieje. Można się o tym przekonać, stojąc w gigantycznym korku przy wyjeździe z Poznania na północ – jak ja w ostatnią sobotę. Przy drodze widać bowiem reklamy: świat kuchni, świat parkietów, świat kwiatów, świat wina. Światowe życie, nie ma co.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej