Nowy numer 13/2024 Archiwum

Biegun rosyjski

Rosjanie ogłosili, że zajęli biegun północny i Morze Arktyczne. Po co im taka góra lodu? Z pewnością nie o lód tu chodzi.

Kilkanaście dni temu dwa rosyjskie batyskafy z kilkoma członkami załogi osiadły na dnie Morza Arktycznego, na głębokości ponad 4 tys. metrów. Operacja była planowana od wielu miesięcy. Schodzenie batyskafów pod wodę nawet częściowo przećwiczono. W ekspedycji udział brał atomowy lodołamacz „Rossija” i statek badawczy „Akademik Fiodorow”. Po kilku godzinach opadania Mir 1 i Mir 2 – bo tak nazywały się batyskafy – znalazły się na dnie, gdzie pobrały próbki gruntu, flory i fauny. Mir 1 zanurzył się na głębokość 4261 metrów, a Mir 2 na głębokość 4302 metrów.

Podwodne bogactwa
Próżno szukać szczegółowych relacji z wyprawy. Wiadomo, że trwała około 9 godzin i że w jej trakcie do pasażerów dwóch batyskafów dotarły gratulacje z orbity. Po rosyjsku, ma się rozumieć. W oficjalnej depeszy poinformowano, że dno Morza Arktycznego na głębokości ponad 4 kilometrów ma żółty kolor. Jeden z batyskafów pozostawił na dnie wykonaną z kawałka tytanowej blachy rosyjską flagę i kapsułę z przesłaniem dla przyszłych pokoleń. Rosjanie wzywają w nim, by ludzkość oszczędzała ziemską przyrodę. Wezwanie napisano oczywiście tylko po rosyjsku. Rosjanie zachowują się tak, jak gdyby Morze Arktyczne i biegun należały do nich.

W całej historii wcale nie chodzi o ponad milion kilometrów kwadratowych Morza Arktycznego z całkiem sporym kawałkiem bieguna północnego. To co prawda ponad trzy razy więcej niż obszar Polski, ale z drugiej strony tylko trochę ponad 5 proc. powierzchni Rosji. W historii (i histerii) z przejęciem bieguna najważniejsze są pieniądze. Pieniądze, jakie Rosjanie chcą zarobić na wydobyciu ropy, gazu, diamentów, niklu i platyny.
Różne szacunki mówią, że pod północnymi lodami znajdować się może nawet trzecia część nieeksploatowanych jeszcze światowych złóż ropy naftowej. Nie tak prosto do nich jednak się dostać. Po pierwsze dlatego, że teren jest skuty miejscami wielometrową warstwą lodu, a to w praktyce uniemożliwia wydobycie. Po drugie dlatego, że Arktyka jest bezpaństwowa. Biegun północny i Morze Arktyczne nie należą do żadnego państwa, a więc nikt nie może wydobywać stamtąd bogactw naturalnych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka