Nowy Numer 16/2024 Archiwum

"Emma"

Z cyklu: Jaki film warto obejrzeć?

Po najnowszą adaptację "Emmy" na postawie książki Jane Austen sięgałam z mieszanymi uczuciami. Po obejrzeniu muszę stwierdzić, że nie jest taka zła. Miejscami zabawna, miejscami rewelacyjnie prowadzona jest kamera, a aktorzy są po prostu świetni i na wskroś angielscy, nie wspominając o kostiumach. 

Emma Woodhouse (Anya Taylor-Joy) wiedzie beztroskie życie w domu wraz ze swoim ojcem. Nie w głowie jej zamążpójście, za to bardzo chętnie bawi się w swatkę. Dopiero co odniosła sukces i wyswatała swoją guwernantkę z sąsiadem, który był wdowcem. Co prawda jej ojciec (genialny w swojej roli Bill Nighy) prosi ją, by tego nie więcej nie robiła, jego uwaga zdaje się nie robić na pannicy żadnego wrażenia. Przecież ona chce tylko pomagać. Bierze więc pod swoje skrzydła sierotę Harriett Smith i zaczyna się pełna omyłek historia miłosna, która da Emmie niezłego pstryczka w nos. 

Co ciekawe pan Knightley (Johnny Flynn) mam wrażenie na początku nie zaskarbił sobie mojej sympatii. Ale muszę przyznać, że im dłużej się film ogląda, tym człowiek bardziej go lubi. 

Za to od początku bardzo polubiłam ojca Emmy z jego rozkosznym przewrażliwieniem na przeciągi. Trzeba przyznać, że reżyserka Autumn de Wilde naprawdę dobrze podobierała postacie do ich ról. 

W filmie dobrze też jest sportretowany podział klasowy. Ci z wyższych sfer bawią się, urządzają pikniki i czasem wydaje się, że pomoc słabszym ma zaspokoić ich ego. Ale pocieszające jest to, że ostatecznie główna bohaterka dojrzewa i dostrzega swoje błędy, nawet gdy potrzebowała do tego reprymendy przyjaciela. Zresztą świetnie pokazane jest budowanie uczucia pomiędzy Emmą a panem Knightleyem.

Na uwagę na pewno zasługują stroje - od bardzo bogatych po zupełnie skromne, ale nadal ładne, czy wybór miejsc, w których są kręcone kolejne sceny. 

Polecam na któryś z zimowych wieczorów. 

EMMA. - Official Trailer [HD] - Now On Demand and In Theaters
Focus Features
« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy