Można się zastanawiać, komu potrzebny był tegoroczny Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni.
W obliczu pandemii, kiedy pozamykane zostały multipleksy, a tylko nieliczne polskie filmy doczekały się premiery kinowej, podjęto najpierw decyzję o organizacji 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w formie hybrydowej, ale bez udziału publiczności. Filmy walczące o Złote Lwy w Gdyni mieli oglądać tylko dziennikarze. Zmianie uległ też termin, bo festiwal przeniesiono z września na listopad. Kiedy okazało się, że w tym samym czasie odbywają się Nowe Horyzonty i American Film Festiwal, organizowane przez Gutek Film, by uniknąć konkurencji, zdecydowano o kolejnej zmianie terminu.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza