„Majorze Siwiec, wstań! Cóż za siła sprawia, że nie zrywasz się na rozkaz swojego dowódcy, zawsze karny, wierny, odważny żołnierzu!” – tak na pogrzebie Michała Siwca, żołnierza 12 pułku piechoty Ziemi Wadowickiej, przemawiał jego dowódca, płk Józef Jaklicz.
Ten pogrzeb był największym w historii Wadowic. – Tego dnia zamknęły się wszystkie żaluzje w sklepach i wszystkie dzwony zaczęły bić. Trumnę wieziono – jak na żołnierza przystało – w konnym zaprzęgu, a w kondukcie szedł, kto tylko mógł. Takie pożegnanie nie wzięło się z niczego – opowiada Michał Siwiec-Cielebon, wnuk majora Siwca, komendanta obwodu WF i PW 12 pułku piechoty Ziemi Wadowickiej, który w 1920 r., w trakcie wojny polsko-bolszewickiej, odznaczył się wielką walecznością.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.