Książkę „Były sobie Fabianiszki” Romualda Mieczkowskiego czyta się, płacząc. Bo budzi tęsknotę za prawdziwą miłością do rodziny i ojczyzny.
Na jej kartach uczucia bohaterów wydają się idealne, a przecież zostały potwierdzone życiem, więc istniały realnie. Znak równości stawia między rodziną a ojczyzną autor urodzony w tytułowych Fabianiszkach, liczącej dziś 40 tys. mieszkańców dzielnicy Wilna. Jego przodkowie, mimo że przyszło im żyć poza granicami Polski, nauczyli go miłości do ojczyzny i do siebie nawzajem. Bo rodzina podająca sobie ręce w niedoli jest największym oparciem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.