Gdyby wychował się na popularnych, opartych na lęku kazaniach, powinien zacząć od wyrzutów, by wywołać w uczniach pęknięcie. Mieli za co przepraszać. Zapytał: „Maleństwa, macie coś do jedzenia?”.
Mógł zacząć rozmowę inaczej. Wzbudzić wyrzuty sumienia. Naprawdę mieli za co przepraszać. Wszyscy poza Janem w kulminacyjnym momencie dramatu zwiali spod krzyża.
A jednak Zmartwychwstały zachowuje się w niezrozumiały sposób. Troszczy się o to, czy uczniowie mają coś do jedzenia. To nie wszystko!
– Gdy Jezus zapytał uczniów „macie tu coś do jedzenia?”, użył sformułowania παιδια (paidia), co znaczy dosłownie: „dzieciątka, małe dzieci”. Można je również przetłumaczyć: „maleństwa” – wyjaśnia Aleksander Bańka z Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie. – Słownik greki biblijnej wyjaśnia, że mówi się tak o bardzo małym dziecku lub o ludziach jako dzieciach Chrystusa albo w zwrotach do osób dorosłych, jako wyraz zażyłości, życzliwości. Na określenia dziecka (większego) używane są zazwyczaj inne określenia…
Dzieciaki, macie coś do jedzenia? To zdanie jest rozbrajające…
− Materialność zmartwychwstania jest dla wielu zgorszeniem. A ten fragment genialnie pokazuje nam, że istnieje niepodważalna ciągłość miedzy tym życiem a rzeczywistością zmartwychwstania. Te rzeczywistości są, powiedzielibyśmy dziś, kompatybilne − opowiadał mi przed laty ks. Grzegorz Strzelczyk. − To nie jest tak, że będziemy się musieli wszystkiego wyrzec, że po śmierci stracimy smak, nie będziemy się pamiętać, rozpoznawać, rozumieć. Wręcz przeciwnie. Tam ryby będą lepsze!
Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza