Nowy numer 13/2024 Archiwum

Stracone złudzenia

Witalij Manski pracował dla Putina, kręcąc film wspomagający jego pierwszą kampanię wyborczą. Nagrane wówczas materiały wykorzystał teraz w filmie dokumentalnym „Świadkowie Putina”.

W ostatnich scenach, realizowanych w mieszkaniu Borysa Jelcyna dokładnie rok po objęciu władzy przez Władimira Putina, były prezydent Rosji nie ukrywa swego rozczarowania. A przecież w grudniu 1999 roku to właśnie Jelcyn, rezygnując ze stanowiska, sprawił, że jego dotychczasowy premier objął stanowisko p.o. prezydenta. Kilka miesięcy później Putin wygrał wybory prezydenckie. Ostatnie sceny jaskrawo kontrastują z tym, co widzimy na początku, kiedy Jelcyn rekomenduje Putina na najważniejsze stanowisko w państwie. Dlaczego były prezydent zmienił zdanie? Dlaczego, jak słyszymy w filmie, „zdystansował się od swojego następcy”? I dlaczego Witalij Manski, któremu wydawało się, że realizując filmy w czasie kampanii, jest tylko świadkiem rozgrywających się wydarzeń, w finale dochodzi do wniosku, że „milczące świadkowanie zmienia świadków we współwinnych”?

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza