Nowy numer 13/2024 Archiwum

Pionki w światowym konflikcie już są rozkładane

Wiele z pozoru niedorzecznych wydarzeń na świecie można zrozumieć, jeśli dostrzeże się trwającą geopolityczną grę.

Mało kto potrafi zrozumieć zachowanie Brytyjczyków dotyczące Brexitu. Zaczynają się pojawiać nawet memy, porównujące wyspiarzy do kota, któremu otwiera się drzwi, a on ani nie wchodzi, ani nie wychodzi z pokoju. Ale całą grę wokół wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej można zrozumieć, jeśli weźmie się pod uwagę cichy konflikt pomiędzy USA a Niemcami. Amerykanie bardzo dobrze zdają sobie sprawę ze znaczenie UE dla gospodarki niemieckiej. Dlatego każdy kryzys dla Unii, a takim jest przedłużająca się niepewność co do Brexitu, jest osłabianiem gospodarczego rywala Waszyngtonu.

Podobnie ma się rzecz z działaniami wokół gazociągu Nord Stream. W Brukseli trwa właśnie przeciąganie liny w kwestii utrudnienia tej inwestycji. Najważniejszymi aktorami są Niemcy – gospodarczy rywal USA i Rosja, geopolityczny rywal USA. W interesie Amerykanów jest torpedowanie każdej współpracy tych dwóch krajów. A że przy okazji jest to też w naszym interesie, powinniśmy się tylko cieszyć. Dodatkowo Amerykanie sami stają się ważnym graczem na rynku gazu ziemnego. Każda inicjatywa gazowa bez ich udziału jest więc im nie na rękę.

Patrząc z perspektywy historycznej, widać, że każde ze słabnących mocarstw podejmowało działania mające na celu zabezpieczenie swych interesów na arenie światowej. Dzisiaj słabnącym mocarstwem są Stany Zjednoczone. Już niedługo zostaną wyprzedzone pod względem PKB przez Chiny, a za kilkadziesiąt lat przez Indie. Amerykanie muszą więc już teraz podejmować działania, aby w zmieniającym się świecie zająć jak najbardziej dogodne dla siebie pozycje. Temu mają służyć m.in. wojny handlowe z Pekinem.

Na celowniku Waszyngtonu znalazły się też Niemcy i Rosja. A raczej ich interesy. Amerykanie co jakiś czas próbują uderzać w sojuszników Moskwy, takich jak Syria, Iran czy Wenezuela. Jeśli przy okazji uda się obalić promoskiewski reżim rujnujący kraj, jak w przypadku Wenezueli, tym lepiej dla obywateli tego kraju. Gorzej, jeśli kończy to się wojną domową - jak w Syrii. W przypadku Niemiec działania amerykańskie kierowane są bardziej na osłabienie wsparcia, jakim dla Niemiec jest Unia Europejska.

Amerykanie właśnie rozkładają swoje pionki w konflikcie, który ma im zapewnić jak najlepszą pozycję w nowym rozdaniu światowym. Jedne kraje, jak Rosja i Niemcy, mogą już tylko reagować na działania USA i starać się minimalizować ich negatywne efekty. Inne, będące wschodzącymi mocarstwami, jak Chiny czy Turcja, podejmują grę z Waszyngtonem. Jeszcze inni, jak Arabowie czy Hindusi, przyglądają się rozwojowi wydarzeń, aby ugrać w nadchodzących konfliktach jak najwięcej.

A jak zachowa się w nowej sytuacji Polska?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka