Nie chodzi o to, by raz na jakiś czas młodzi spotkali się z papieżem. Chodzi o to, by spotkali się ze sobą. Światowe Dni Młodzieży to czas, gdy Kościół wylega na ulice i choć przez lata dorabia się mu gębę, okazuje się, że ma młodą, uśmiechniętą i całkiem sympatyczną twarz.
Morze flag, tańce, ostre gitarowe riffy obok chorału gregoriańskiego, radosne śpiewy we wszystkich językach świata. W tym szaleństwie jest metoda.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.