Nowy numer 13/2024 Archiwum

Niesmak musi pozostać?

Nie wszyscy w Izraelu stracili głowę. W izraelskiej prasie pojawiają się również głosy w obronie Polski. Ale – jak w znanym dowcipie – niesmak już pozostanie.

Dowcip pewnie znany, ale dla przypomnienia: – Stary, nie przyjeżdżaj już więcej do nas. – Co się stało?! Myślałem, że spędziliśmy miły wieczór? – Niby tak, ale wiesz…po twojej wizycie zginęły nam wszystkie pieniądze z domu… – Ale.. chyba mnie nie podejrzewacie?! – Właściwie już nie, bo następnego dnia żona jednak znalazła portfel… ale wiesz, jakiś niesmak pozostał…

Samo życie. Rozumie to pewnie każdy, kto choć raz padł ofiarą fałszywych oskarżeń, pomówień albo tylko „niewinnych” ploteczek, w których prawdziwe zazwyczaj są emocje i interpretacje ich autora, a może nawet i jakieś pojedyncze fakty, ale które niewiele mają wspólnego z pełną prawdą o danej sytuacji i samym zainteresowanym. Zresztą, kto z nas nie ma podobnych – większych lub mniejszych – „dzieł” na swoim koncie…

Nie inaczej ten mechanizm „niesmaku, który pozostaje” funkcjonuje w świecie mediów, relacji międzynarodowych i uprzedzeń jednego narodu do drugiego. Wprawdzie w izraelskiej prasie codziennie od paru dni pojawiają się głosy broniące Polaków i Polski (m.in. ważny tekst b. szefa izraelskiej dyplomacji, Mosze Arensa, który napisał, że „obwinianie Polski o Holocaust jest niesprawiedliwe” oraz że „istnieje różnica między Polską a innymi krajami, które znalazły się pod niemiecką okupacją”), to jednak to, co wcześniej poszło w świat, jest już raczej nie do odkręcenia. I, niestety, działa to w obie strony – tak, jak pogłębienie stereotypu Polaka-antysemity (wzmocnione teraz obrazem Polaka-mordercy Żydów) będzie jeszcze nieraz dawać o sobie znać w zachodnich mediach, tak i w Polsce świadomość tego, co wywołała histeria części środowisk żydowskich, będzie miała konsekwencje w sposobie mówienia o Żydach w ogóle.

Piszę o tym z tym większym żalem, że sam w ostatnich miesiącach starałem się w kilku tekstach z rzędu, w tym paru powstających w Izraelu, pomóc sobie i czytelnikom zrozumieć racje izraelskie w różnych napięciach bliskowschodnich, zwłaszcza związanych ze statusem Jerozolimy. Nie mówiąc już o więzi, którą z narodem Izraela w sposób zupełnie naturalny musi odczuwać każdy, kogo dotyka Ewangelia, chrześcijaństwo – kto spotyka Jeszuę z Nazaretu. I choćby tylko z tego powodu – pomijając słuszne, po ludzku patrząc, rozczarowanie postawą wielu Żydów w sporze o historię (wierzę, że najczęściej wynika to z niewiedzy) – musimy zrobić wszystko, by ten niesmak nie zdominował naszego patrzenia na Żydów, Izrael i wzajemne relacje. Parę ważnych głosów w obronie Polaków, jakie pojawiły się w ostatnich dniach w izraelskiej prasie, niech będzie dobrym punktem zaczepienia dla tych, którym sama więź duchowa z narodem Izraela nie wystarczy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny