Nowy numer 13/2024 Archiwum

Między prawem a sprawiedliwością

W kwestii reprywatyzacji ścierają się dwie racje: prawo własności i sprawiedliwość społeczna. Projekt wiceministra Jakiego częściowo uwzględnia tę pierwszą, ale zdecydowanie stoi po stronie sprawiedliwości społecznej.

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki przedstawił założenia projektu tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej. (Tzw. mała obowiązuje od 2016 r., ale dotyczy tylko Warszawy i rozwiązuje niewielką część problemów, np. zakazuje zwrotu nieruchomości będącej obiektem użyteczności publicznej). Nie będę omawiał tu całego projektu PiS, lecz chce zwrócić uwagę na najważniejszy jego zapis.

Przewiduje on koniec ze zwrotami w naturze, a w zamian dawni właściciele otrzymają rekompensaty w wysokości do 20 procent wartości nieruchomości w momencie jej znacjonalizowania, albo do 25 procent w obligacjach. Takie rozwiązania zdecydowanie nie podobają się dawnym właścicielom bo oznaczają, że swoich nieruchomości nigdy nie odzyskają. Wprost mówią o tym, że po raz drugi zostaną okradzeni z własności: pierwszy raz przez komunistów w czasie nacjonalizacji, a teraz drugi. Za takim stanowiskiem stoi prawo własności, które jest podstawą życia społecznego demokratycznych państw o gospodarce rynkowej. Jest chronione konstytucyjnie, także przez polską ustawę zasadniczą. Nie przypadkiem zostało one brutalnie złamane przez komunistyczny reżim, który wprowadzał utopię, że wszystko powinno być wspólne. Dlatego występowanie dawnych właścicieli nieruchomości o ich zwrot prawa własności jest jak najbardziej uzasadnione. Człowiek, do którego należał jakiś dom, który został mu odebrany przez komunistów, ma prawo występować do państwa o jego zwrot.

A jednak sprawa nie jest taka oczywista, jeśli weźmiemy pod uwagę to co zdarzyło się przez 50 lat od momentu, który upłynął gdy dana nieruchomość została mu zabrana Otóż mogło się zdarzyć, że została ona w czasie wojny tak zniszczona, że trzeba było ją wyburzyć i w to miejsce postawiony został budynek użyteczności publicznej, którego wartość przekraczała cenę poprzedniego. Czy dawny właściciel powinien otrzymać swój grunt, co oznacza, że otrzyma także budynek nieruchomości publicznej? W innym przypadku czy powinien otrzymać budynek mieszkalny i mieć prawo wyrzucenia z niego dotychczasowych właścicieli, którzy mieli umowy najmu z miastem? Kolejne pytanie wiąże się być może z jeszcze poważniejszym problemem - możliwościami finansowymi państwa. Czy obecnie Polskę stać na to, aby zwrócić wszystkie majątki znacjonalizowane przez komunistów? Dawny właściciel powie – co mnie to obchodzi, prawo jest prawem. Owszem, ale jego realizacja odbyłaby się kosztem zwykłych obywateli. Dobrze ujął ten problem kilka lat temu Jarosław Kaczyński, który stwierdził, że całkowita reprywatyzacja doprowadziłaby do sytuacji, w której potomkowie biednych Polaków zadłużaliby się, by spłacić potomków bogatych Polaków.

Tworząc ustawę reprywatyzacyjną rząd został niejako postawiony przed sporem między prawem a sprawiedliwością i bynajmniej nie chodzi tu o nazwę rządzącego ugrupowania.

Projekt min. Jakiego stara się pogodzić obie racje, ale zdecydowanie staje po stronie sprawiedliwości. Dla dawanych właścicieli przewiduje 20-procentowe zadośćuczynienie i to rozłożone w czasie, w zależności od możliwości finansowych państwa. Oznacza to m.in., że budynki użyteczności publicznej będą mogły nadal pełnić swoje funkcje, a lokatorzy nie będą wyrzucani na bruk.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego