Nowy numer 17/2024 Archiwum

We mgle

Wątek traumy, jaką przeżywają rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, należy do najlepiej poprowadzonych w filmie.

Zarzuty, że „Smoleńsk” Antoniego Krauzego jest filmem upolitycznionym, jakie podnoszono przed premierą i po niej, są bezsensowne. Każdy film podejmujący podobny temat staje się polityczny. Każdy ma przecież prawo do wyrażania swoich przekonań, również na ekranie – tego prawa nie można nikomu odbierać – można natomiast z nimi się nie zgadzać. W przypadku „Smoleńska” rozpętano w mediach prawdziwą kampanię nienawiści, jak gdyby prawo do robienia filmu na ten temat przysługiwało wyłącznie jednej opcji. Cała reszta, określana jako sekta smoleńska, zdaniem przeciwników powstania obrazu nie miała do tego prawa. „Smoleńsk”, bez wsparcia Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, jednak powstał. Wyłącznie ze środków prywatnych.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza