Nowy numer 13/2024 Archiwum

Szabla i krzyż

Szermierze zaczęli trening. Zakręcili palcatami, wykręcili kilka młyńców. Powietrze cięte drewnianymi kijami zajęczało. Padł sygnał i klik-klak – wbrew, wlic, odlew, nyżkiem…

I tak też na treningi „Signum Polonicum” przychodzą ludzie, którym nieobojętne są tradycja, historia i religia. – Wielu z nas przeszło przez trening wschodnich sztuk walki, ale tam – na wyższych stopniach – wchodzi także wschodnia filozofia, tradycja, religia. Szukaliśmy czegoś, co będzie zgodne z naszymi tradycjami – mówią o tym, jak trafili do „Signum Polonicum” członkowie katowickiego klubu Bogdan i Łukasz.

Członkowie klubów „Signum Polonicum” spotykają się także na uroczystościach religijnych. Ostatnio można ich było zobaczyć na uroczystej Sumie odpustowej w katowickiej katedrze Chrystusa Króla. Pojawili się tu w związku z organizowanym 21 i 22 listopada w Katowicach seminarium „Signum Polonicum”. Sobota 21 listopada trenowali palcatami, w niedzielę – modlili się w Katedrze. Odtwarzają też dawne zwyczaje. W lipcu w Ksawerowie odbył się na przykład pierwszy chrzest dziecka na szablach husarskich. Wygląda to tak, że ojciec i chrzestny dziecka trzymają skrzyżowane szable i na nich układa się przyniesione do chrztu niemowlę. Zwyczaj ten był znany i kultywowany w Polsce, został opisany w literaturze XVIII-XIX wieku.

Z kolei w maju seminarium „Signum Polonicum” odbyło się na Świętym Krzyżu. Były warsztaty, treningi palcatami oraz wykłady – na temat księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego członkowie klubów uczestniczyli we Mszy świętej w świętokrzyskim sanktuarium.

– Chcemy, by wartość, która stoi za „Signum Polonicum”, została właściwie pokazana, bo jeśli ludzie zaczną tym żyć, zaczną to ćwiczyć, wtedy chrześcijaństwo dostanie potężny zastrzyk osób, których już łatwo nie da się przekabacić, bo to są setki lat tradycji, których się nikt nie wyprze, a dają siłę i kopa – uśmiecha się Sawicki.

Szabla i krzyż   Zbigniew Sawicki, mistrz i twórca "Signum Polonicum" Jan Drzymała /Foto Gość Spektakularne zwycięstwa polskiej husarii

  • 1572 rok – Mołdawia – 400 husarzy pokonało 1000 elitarnych tureckich wojowników „deli”. Przydomek ten znaczy „szaleni” wziął się od wyjątkowej odwagi. By wejść do grona „deli”, trzeba było wyjść zwycięsko z co najmniej 10 pojedynków
  • 1581 rok – Mohylew – 200 husarzy przez 7 godzina powstrzymywało 30000 armię tatarsko-rosyjską przed szturmem na miasto. Gdy na odsiecz przybyło kolejnych 300 husarzy, wrogowie zrezygnowali z dalszej walki.
  • 1629 r. – Trzciana – husarze rozbili dwukortnie liczniejsze siły szwedzkie Gustawa II Adolfa uznawanego za jednego z najwybitniejszych dowódców w historii
  • 1621 r. – Chocim – W tej bitwie wzięła udział największa liczba towarzyszy husarskich. 7 września 600 z nich rozgromiło 10 000 żołnierzy tureckich.
  • 1683 r. – Bitwa pod Wiedniem - wojska austriackie i niemieckie wstrzymały uderzenie, by podziwiać szarżującą husarię
  • 1694 r. – Hodów – 400 husarzy przez kilka godzin broniło się przed stukrotnie liczniejszymi siłami tatarskimi

Proponujecie inne przykłady wybitnych dokonań husarii? Wpiszcie w komentarzach.

 

 

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Zapisane na później

Pobieranie listy