Nowy numer 13/2024 Archiwum

Dziadkowie wsypują "wnuczków"

Kłamali, że potrzebują gotówki, aby nie zatrzymali ich policjanci. Bagatela, 200 tys. zł...

Do pana Bogdana zadzwonił telefon. Akcja policji, że próbują złapać oszustów wyłudzających pieniądze od starszych osób. Przyjdzie do niego funkcjonariusz, wylegitymuje się i jemu trzeba dać pieniądze. Pan Bogdan wyciągnął oszczędności. Przekazał je - według instrukcji - osobie, która do niego przyszła.

- Godzinę później zacząłem się zastanawiać, bo w końcu doszedłem do siebie. Tak wcześniej byłem nakręcony, tak prowadzili ze mną rozmowę... byłem jak automat, tak mną ktoś kierował. I tak sobie mówię, że jak ja mogłem oddać pieniądze jakiemuś facetowi. A może miał legitymację nie taką? I jeszcze powiedział, że po 18.00 przyjadą do mnie, żeby dać mi nagrodę za pomoc policji - opowiada pan Bogdan.

- Wybrałem pieniądze z banku. Byłem bardzo zdenerwowany. Zadzwonili do mnie, że mnie widzą, ale nie mogą podejść i żebym jechał do domu. Wsiadłem do autobusu, ale z nerwów pomyliłem linie autobusowe. I dzwonią do mnie, kiedy już byłem przed domem, pytają: „Co pan tak jeździł do domu dwoma autobusami?”. Wiedzieli, że się przesiadałem. Kiedy wszedłem do domu, przyszedł człowiek i podziękował, że się dobrze zachowałem, bez wpadki. Że już jednego zaaresztowali. Straciłem oszczędności - mówi pan Jarosław.

Policja od wielu lat walczy, żeby takie sytuacje się nie powtarzały. Okazuje się, że kampanie prewencyjne i pogadanki przynoszą jednak skutek.

Tylko jednego dnia do 13 mieszkańców regionu zadzwonili oszuści, którzy podając się za funkcjonariuszy CBŚ lub członków najbliższej rodziny - córkę, wnuczkę, próbowali wyłudzić od seniorów duże kwoty pieniędzy. W każdym przypadku, dzięki postawie starszych osób, ich pieniądze pozostały bezpieczne. Po raz kolejny pomagali w tym pracownicy banków, którzy reagowali, widząc przestraszonych, innych niż zwykle klientów proszących o wypłatę całych oszczędności.

Taka sytuacja miała miejsce również w Braniewie. Do trzech osób zadzwonili naciągacze, próbując wyłudzić pieniądze. - Oszuści, w jednym przypadku mężczyzna, a w dwóch pozostałych kobieta, swoją prośbę o pomoc argumentowali tym, że mieli wypadek, w którym byli sprawcami zdarzenia. Kłamali, że natychmiast potrzebują gotówki - bagatela, 200 tys. zł - aby nie zatrzymali ich policjanci. Kiedy w słuchawce usłyszeli, że seniorzy nie mają takich pieniędzy, mówili, że na początek wystarczy im 10 tys. zł - opowiada Anna Fic, rzecznik prasowy KWP w Olsztynie.

Mieszkańcy Braniewa nie nabrali się na płacz do słuchawki i proszenie o pomoc. Mimo że w pierwszym momencie byli skłonni fałszywym wnukom pomóc, upewnili się, że mają do czynienia z oszustem, kontaktując się z prawdziwymi członkami swojej rodziny.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama